„Był sobie szczeniak. Ellie”, W. Bruce Cameron [recenzja]

Był sobie szczeniak_okładka.jpg

Autor: W. Bruce Cameron

Tytuł: Był sobie szczeniak. Ellie

Tytuł oryginalny: Ellie’s story (A dog’s purpose novel)

Wydawnictwo: Kobiece

Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska

Liczba stron: 224


Pełna ciepła i humoru opowieść dla najmłodszych czytelników!

Pies. Moje wielkie niespełnione marzenie. Zawsze chciałam go mieć i nigdy go nie miałam. Dlaczego? Powody były różne. Być może nadejdzie kiedyś dzień, gdy u mego boku znajdzie się pies, najwierniejszy z przyjaciół, darzący mnie bezgraniczną miłością, którego będę mogła kochać, rozpieszczać i tulić. Zanim jednak to nastąpi, o psach mogę czytać książki i oglądać programy telewizyjne, bo jak się nie ma, co się lubi, to… Jestem pewna, że znacie to powiedzenie 🙂

Wielbiciele psów, mam dla Was dobrą wiadomość! Już 23 maja na półki polskich księgarń trafi niezwykła powieść. Kolejna historia z czworonogiem w roli głównej, która z miejsca zachwyci zarówno młodszych, jak i starszych czytelników. Po Był sobie pies i Psiego najlepszego nadszedł czas na jeszcze słodszą opowieść – tym razem osnutą wokół losów Ellie, małego owczarka niemieckiego, który rozpoczyna karierę w policji jako pies ratownik. Był sobie szczeniak. Ellie to nowe dzieło znanego z tworzenia książek ukazujących świat oczami psa W. Bruce’a Camerona. Wzbogacona czarno-białymi ilustracjami autorstwa Richarda Cowdreya powieść rozpoczyna serię, która będzie kontynuowana historiami innych znanych z książki Był sobie pies szczeniaków. Jestem pewna, że większość z Was nawet jeśli nie czytała książki Był sobie pies, to na pewno nie raz o niej słyszała. I nic w tym dziwnego, skoro pierwsza powieść Camerona o przygodach naszych czworonożnych przyjaciół na liście bestsellerów „New York Timesa” spędziła aż 52 tygodnie! Na jej podstawie powstał film w reżyserii Lasse Hallströma, dla którego nie był to pierwszy projekt dotyczący tematyki psiej. To właśnie dzięki tej wzruszającej ekranizacji – adresowanej przede wszystkich do najmłodszych widzów i mającej za zadanie pokazać cienie i blaski posiadania psa, radość z jego obecności oraz rozpacz po jego stracie – miałam okazję poznać golden retrievera imieniem Bailey, który przechodząc kolejne reinkarnacje, budził się w ciele psów różnych ras. Jednym z nich była właśnie służąca w policji suczka rasy owczarek niemiecki, której niezwykłe zdolności wielokrotnie ratowały ludziom życie.

Ellie od szczeniaka była szkolona na psa ratownika. Ma łapy pełne roboty. Szuka zaginionych w lesie dzieci, pomaga ludziom zasypanym pod gruzami. Każdego dnia bierze udział w trudnych akcjach ratowniczych i… sprawdza się na medal. Wkrótce odkrywa, że pomocy potrzebują także jej najbliżsi – opiekunowie Jakob i Maya. On – cierpi po stracie żony, ona – nie może pogodzić się z samotnością. Sprytny pies – jak mało kto – wyczuwa nastroje swoich ludzkich przyjaciół i pomaga im przetrwać trudne chwile. Czy uda mu się przywrócić uśmiech na ich twarzach?

1526306822253.jpg

Był sobie szczeniak. Ellie to pełna ciepła i humoru wzruszająca opowieść o wyjątkowej suczce, której życiową misją jest ratowanie ludzi – dosłownie i w przenośni. To swego rodzaju hołd dla czworonogów, których rolą jest nie tylko sprawianie, by nasze życie nabierało kolorów, darzenie nas bezwarunkową miłością, jaką tylko pies potrafi obdarzyć człowieka, ale również pomaganie ludziom wychodzić z opresji. Opowiedziana z tak rzadko spotykanej perspektywy psa historia Ellie, skierowana głównie do młodych miłośników zwierząt, daje jasny przekaz: nigdy nie należy się poddawać, zawsze trzeba walczyć do końca. Upór, determinacja i wiara we własne możliwości mogą okazać się zbawienne – jeśli poznacie momentami dramatyczną i smutną opowieść Ellie, zrozumiecie, co mam na myśli. Najnowsza książka Camerona udowadnia, że nie tylko zwierzęta powinny słuchać swoich opiekunów, ale i ludzie powinni próbować wsłuchiwać się w głos swoich pupili. Z czystym sumieniem polecam wszystkim miłośnikom psów. Nie ma znaczenia, czy czytaliście poprzednie książki Camerona. Po tę musicie sięgnąć, bo naprawdę warto!

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Kobiecemu oraz agencji Business & Culture.