„Dziewczyna z Brooklynu”, Guillaume Musso [recenzja]

d_3917Autor: Guillaume Musso

Tytuł: Dziewczyna z Brooklynu

Tytuł oryginalny: La fille de Brooklyn

Wydawnictwo: Albatros

Tłumaczenie: Joanna Prądzyńska

Liczba stron: 368

——–

Nic bardziej nas nie szarpie niż wspomnienie przegapionych okazji i zapach szczęścia, któremu pozwoliliśmy umknąć. (s. 222)

Guillaume Musso. Miłośniczki prozy obyczajowej nie wyobrażają sobie rynku wydawniczego bez książek popularnego francuskiego pisarza. O zachwycającym Musso i ja nie raz słyszałam, a jednak nigdy nie miałam ani okazji, ani wystarczających chęci, by sięgnąć po którąś z jego powieści. Dziewczyna z Brooklynu jest więc moim pierwszym spotkaniem z twórczością Francuza i bez wahania mogę powiedzieć, że to spotkanie bardzo udane.

Raphaël Barthélémy jest wziętym pisarzem. Od kilku miesięcy spotyka się z Anną Becker, stażystką w paryskim szpitalu, gdzie oboje się poznali. Podczas romantycznej podróży na Lazurowe Wybrzeże Raphaël, którego męczy tajemniczość narzeczonej, przypiera ją do muru pytaniami o jej przeszłość. Po burzliwej kłótni dziewczyna wyjmuje z torebki tablet, na którego ekranie widnieje przerażające zdjęcie. Na jego widok Raphaël odchodzi bez słowa. Po 20 minutach wraca do hotelu, jednak Anny już nie ma. Raphaël jedzie za nią do Paryża, tam jednak okazuje się, że ślad po niej zaginął. Mężczyzna wraz z najbliższym przyjacielem, emerytowanym inspektorem policji, zaczyna jej szukać. Poszukiwania okazują się dużo bardziej skomplikowane, niż obaj początkowo myśleli. W wyniku prywatnego dochodzenia wychodzi na jaw, że Anna nie jest wcale tą osobą, za którą się podawała.

Opis fabuły może nie wskazywać na szalenie wciągającą książkę, a jednak historia tytułowej dziewczyny z Brooklynu i chęć odkrycia prawdy o Annie nie pozwalają ani na chwilę przerwać czytania. I nawet jeśli Musso do tej pory tworzył powieści z przeważającym wątkiem obyczajowym, to tym razem stworzył pełnokrwisty thriller, w którym aż roi się od sekretów, zbrodni i kłamstw. Czyta się to szybko i z naprawdę rosnącym zainteresowaniem, co zawdzięczamy przede wszystkim szkatułkowej czy też matrioszkowej fabule. Spokojnie możemy nazwać Musso mistrzem konstruowania intrygi z iście zegarmistrzowską precyzją. Rzadko się bowiem zdarza, by rozwiązanie jednej zagadki, znalezienie jednej odpowiedzi wywoływało deszcz pytań. A tak właśnie wygląda to u Guillaume’a Musso w jego Dziewczynie z Brooklynu. Każda zdobyta odpowiedź zamiast przybliżać oddala od prawdy.

1501971228892

Co jest najciekawsze i najbardziej intrygujące w tej książce? Postać Anny. Mówi się o niej w zasadzie nieustannie, to ona jest tytułową dziewczyną z Brooklynu, a jednak w książce prawie w ogóle nie występuje. W wyniku poszukiwań dwóch głównych bohaterów, Raphaëla i Marca, docierają do nas sprzeczne, fragmentaryczne informacje na temat przeszłości Anny. Na ich podstawie powstaje w zależności od sytuacji mniej lub bardziej wyraźny portret tajemniczej kobiety, która fascynuje i przeraża zarazem.

Najnowsza powieść Musso pokazuje, że czasem jedno błahe wydarzenie może pociągnąć za sobą szereg nieprzewidzianych konsekwencji. Niczym reakcja łańcuchowa, niczym efekt domina. Mozolnie budowana miesiącami relacja w jednej chwili rozpada się na wzór domku z kart. Wystarczyło jedno – na pozór niewinne – pytanie, by spowodować prawdziwą katastrofę. Nie na darmo mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Historia Raphaëla, historia jego gorączkowych poszukiwań pokazuje, że czasem lepiej wiedzieć mniej. W ten sposób możemy oszczędzić sobie i swoim bliskim niepotrzebnego cierpienia. Współczesny świat forsuje zasadę, że w związku nie może być żadnych tajemnic. Skoro jesteśmy parą, to musimy wiedzieć o sobie dosłownie wszystko. A jednak historia Anny i Raphaëla zdaje się sugerować, że są prawdy, których czasem lepiej nie znać.

Plusem Dziewczyny z Brooklynu może być również jej kompozycja. I nie chodzi mi tylko o dwa typy narracji, które pojawiają się w książce. Bardzo charakterystyczne są również liczne retrospekcje. Rozdziały poświęcone wydarzeniom teraźniejszym przeplatają się z tymi opowiadającymi o wydarzeniach sprzed lat. Nie wiem, czy taki jest styl Guillaume’a Musso, nie znam przecież jego twórczości, ale ten zabieg – często z powodzeniem wykorzystywany przez autorów thrillerów – sprawdza się doskonale.

Dziewczyna z Brooklynu to dobra powieść, w której suspens gra zdecydowanie pierwsze skrzypce. Książka Musso jest pozycją godną polecenia, jeśli lubicie pełne napięcia historie, w których celem bohaterów jest dotarcie do głęboko skrywanej prawdy. Moje dobre wrażenia po lekturze najnowszej powieści Musso, a także doskonałe komentarze czytelniczek pod adresem jego wcześniejszych książek sprawiają, że prawdopodobnie w przyszłości sięgnę po którąś z powieści popularnego Francuza. Są chyba tego warte. Polecam.

Moja ocena: 8/10

Źródło okładki: http://www.wydawnictwoalbatros.com