„Apartament”, S.L. Grey [recenzja]

944463532

Autor: S.L. Grey

Tytuł: Apartament

Tytuł oryginalny: The Apartment

Wydawnictwo: Czarna Owca

Tłumaczenie: Joanna Gładysek

Liczba stron: 304


Gdy przeszłość wciąż stanowi niedokończony rozdział…

Apartament to jedna z tych książek, które kuszą swoim opisem. Które obiecują mrożącą krew w żyłach czytelniczą przygodę, w której thriller psychologiczny łączy się z horrorem. Które aż proszę się o lekturę i które… rozczarowują, sprawiając, że czytelnik czuje się wyprowadzony w pole, bo obiecywano mu coś, czego ostatecznie nie dostał. Przyznam szczerze, że wiele oczekiwałam od thrillera powstałego dzięki współpracy Sarah Lotz i Louisa Greenberga. Może nawet zbyt wiele.

Mark, Steph i ich dwuletnia córeczka mieszkają w słonecznym Kapsztadzie. Gdy pewnej nocy uzbrojeni napastnicy włamują się do ich domu, rodzina przeżywa traumę, choć fizycznie wychodzą z napadu bez szwanku. Od tej pory nie potrafią już prowadzić normalnego życia, ich codziennością staje się paniczny strach. Gdziekolwiek się obejrzą, widzą cienie na ścianach, i słyszą złowrogie dźwięki. Z niepokojem patrzą na drzwi, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że za chwilę ktoś siłą wtargnie do ich domu. Ich sielanka na zawsze została przerwana.

Kiedy przyjaciółka sugeruje im krótkie wakacje, nie zastanawiają się długo. Choć na chwilę uda im się zapomnieć o tym koszmarze. Przez stronę internetową zajmującą się wymianą domów znajdują urzekające mieszkanie w Paryżu. Mark i Steph nie mogą oprzeć się pragnieniu romantycznej ucieczki od codzienności. Kiedy przylatują do Paryża, okazuje się, że nic nie jest takie, jak powinno być. Wkrótce stają się świadkami wstrząsającego wydarzenia. Ich małżeństwo stanie pod znakiem zapytania, gdy Mark pokaże swoje prawdziwe oblicze.

Niewątpliwą i chyba największą zaletą tego thrillera jest jego niepokojący, klaustrofobiczny, bardzo przytłaczający klimat. Paryskie mieszkanie Petitów dosłownie przyprawia o dreszcze. Sugestywne opisy mocno oddziałują na wyobraźnię czytającego, obiecując mu fascynującą, rodem z najlepszego horroru, i bardzo, bardzo przerażającą historię. Ale szybko okazuje się, że to tylko puste obietnice, które nie mają pokrycia w rzeczywistości. W momencie, gdy bohaterowie trafiają do paryskiego mieszkania, czytelnik czuje, że ta powieść to będzie coś absolutnie niesamowitego. Przyznam, że na każdym centymetrze ciała miałam ciarki. Doskwierało mi przytłaczające uczucie niepokoju i zbliżającej się katastrofy. Nie mogłam się doczekać dotarcia do prawdy o tajemniczych Petitach i ich przerażającym mieszkaniu. Tak, potencjał był ogromny. Ale potem wszystko się jakby rozmyło, a opowieść Marka i Steph zaczęła mnie przygniatać swoim ciężarem… W pewnym momencie przedstawiana z dwóch punktów widzenia historia zaczyna schodzić na niewłaściwe tory. Przestajemy rozróżniać, co jest rzeczywistością, a co wytworem ogarniętej chorobą psychiczną wyobraźni. Apartament to doskonałe studium ilustrujące etapy popadania w obłęd, który przejmuje całkowitą kontrolę nad życiem ogarniętego chorobą człowieka. Jesteśmy świadkami sytuacji, gdy mroczna, bolesna przeszłość domaga się głosu, gdy człowiek staje się bezsilny w walce z nękającymi go od lat koszmarami. Czy bohaterom powieści duetu S.L. Grey uda się wyjść z tej sytuacji obronną ręką? Czy Mark i Steph zdołają odbudować swoje małżeństwo i znów poczuć się bezpiecznie we własnym domu? Jaka przyszłość czeka ich samych oraz malutką Hayden?

38887147_977161629148740_5148911046185975808_n

Od samego początku bardzo mi się podobało, że Apartament liczy sobie nieco ponad 300 stron. Nie miałam ochoty na obszerną lekturę. Chciałam coś krótkiego, ale dobrego. Mimo że thriller duetu ukrywającego się pod pseudonimem S.L. Grey jest objętościowo książką cienką, to jednak jej lektura momentami mocno mi się dłużyła za sprawą konstrukcji narracji. Jak już wspomniałam, mamy tu opowieść z dwóch perspektyw. Oznacza to, że książka podzielona jest na rozdziały opowiadane z punktu widzenia Marka oraz rozdziały opowiadane z perspektywy Steph. To w przeważającej większości obszerne monologi, w których brakuje dynamizujących akcję dialogów. Gdyby tych drugich było więcej, znacznie więcej, to opowieść zyskałaby naprawdę wartkie tempo. Szczególnie uciążliwe staje się to w momencie, gdy akcja zaczyna się koncentrować prawie wyłącznie na Marku i jego przeżyciach z niedającej o sobie zapomnieć przeszłości.

Apartament to świetnie zapowiadający się thriller psychologiczny z pogranicza horroru, który niestety nie spełnił moich oczekiwań. Pomysł na fabułę bardzo ciekawy, jednak sądzę, że autorom nie udało się w pełni wykorzystać jego potencjału. Brakowało mi tu wielu rzeczy – napięcia, wartkiej akcji, zaskakującego zakończenia. Prawdopodobnie nic bym nie straciła, gdybym po tę powieść w ogóle nie sięgnęła. Apartament to ni mniej, ni więcej, tylko solidny średniak. Może przynajmniej autorom ekranizacji, która rzekomo ma powstać pod okiem Stevena Spielberga, uda się stworzyć trzymającą w napięciu historię, która choć na moment nie pozwoli widzowi się oderwać. Czas pokaże.

Moja ocena: 5/10