„Wyzwanie”, Elle Kennedy [recenzja]

Autorka: Elle Kennedy

Tytuł: Wyzwanie

Tytuł oryginalny: The Dare

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Tłumaczenie: Ewa Helińska

Liczba stron: 400


Bardzo czekałam na premierę powieści Wyzwanie, bo przecież opowiadająca o hokeistach z Briar University seria to jeden z moich ulubionych cykli. I chociaż książka Elle Kennedy miała premierę w listopadzie, to ja sięgnęłam po nią dopiero w samej końcówce grudnia, a i to wcale nie było planowane 🙂 Nie będę ukrywać, że myślałam o tej historii non stop. Długo biłam się z myślami, czy powinnam ją kupić i od razu przeczytać, kilka razy już się nawet do tego zabierałam, ale potem do głosu dochodził rozsądek i tłumaczyłam sobie, że czeka u mnie w kolejce tyle książek, że wydawanie pieniędzy na kolejną to niewybaczalna zbrodnia. Niestety – a może w tym przypadku jednak stety – nigdy nie potrafiłam odmawiać ani sobie, ani innym. Gdy rozdawali asertywność i silną wolę, z pewnością stałam na końcu kolejki, dlatego po krótkim wewnętrznym monologu, wymianie argumentów „za” i „przeciw”, ze wszystkich najmocniejszy okazał się ten, że obowiązkowo powinnam poznać dalsze losy bohaterów mojej ULUBIONEJ serii. A więc kupiłam e-booka… i po pięciu minutach już byłam w trakcie lektury!

College miał sprawić, że Taylor Marsh pozbędzie się kompleksu brzydkiego kaczątka i rozwinie szeroko skrzydła. Tymczasem trafiła do gniazda podłych dziewcząt ze stowarzyszenia siostrzanego. Z trudem przychodzi jej dostosowanie się do ich stylu bycia, więc gdy siostry z Kappa Chi rzucają jej wyzwanie, nie może im odmówić.

Conor Edwards jest stałym bywalcem imprez w domach stowarzyszeń… i łóżek w tych domach. To ten typ faceta, w którym zakochujesz się, zanim sobie uświadomisz, że tacy goście jak on nawet nie zerkną drugi raz na dziewczynę taką jak Taylor. Ale Pan Popularny zaskakuje ją całkowicie, bo zamiast wyśmiać ją prosto w twarz, wyświadcza jej przysługę i pozwala zabrać się na piętro, by reszta towarzystwa uwierzyła, że poszli się kochać.

Potem robi się jeszcze dziwniej, bo on chce udawać dalej. Okazuje się, że Conor uwielbia gierki i uważa, że zabawnie jest mydlić oczy niby-przyjaciółkom dziewczyny. Tyle że Taylor chyba nie zdoła się oprzeć jego nonszalanckiemu urokowi i seksownej posturze surfera. Choć im dłużej trwa ten blef, zaczyna zdawać sobie sprawę, że za piękną fasadą w historii Conora kryje się znacznie więcej, niż to, co widzi jego fan klub…

Przed sięgnięciem po Wyzwanie miałam za sobą lekturę siedmiu książek Elle Kennedy i jedno nie ulega wątpliwości – uwielbiam historie wychodzące spod pióra tej autorki. Hokej nigdy nie należał do sportów, którymi bym się interesowała, choć zasadniczo bardzo lubię dyscypliny zespołowe. Wydaje mi się, że to przede wszystkim ze względu na to, że w Polsce nie jest szczególnie popularny, a co za tym idzie, nie jest regularnie emitowany w telewizji. I chociaż w przeciwieństwie do innych sportów nie znam obowiązujących w hokeju zasad, to uwielbiam ludzi, którzy są dobrzy w tym, co robią, mają pasję, są twardzi, ambitni, zdeterminowani i za wszelką ceną potrafią dążyć do celu. Lubię też to wspaniałe poczucie wspólnoty, które łączy sportowców i kibiców. Mam wrażenie, że Elle Kennedy po mistrzowsku potrafi uchwycić wszystkie te elementy i z gracją wkłada je w wymyślane przez siebie historie. Nic nie jest tu wymuszone czy nienaturalne – życie na uczelni kręci się w szybkim tempie, a relacje między bohaterami są bardzo intensywne i emocjonalne, ale rozwijają się raczej powoli, bez zbędnego pośpiechu, dzięki czemu zyskują na autentyczności. 

Tak, uwielbiam wkraczać do świata hokeistów z Briar. Za każdym razem, gdy sięgam po kolejny tom serii, mam wrażenie, że odwiedzam starych, dobrych przyjaciół, z którymi wiele mnie łączy. Wspólne imprezy, dramaty, fetowanie kolejnych zwycięstw i wzajemne pocieszanie się po bolesnych porażkach. Nie wiem, jak Kennedy to robi, ale całkowicie kupuje mnie swoimi historiami, a najlepsze jest to, że bohaterowie każdej kolejnej książki wydają się jeszcze fajniejsi – choć myślałam, że to niemożliwe – od bohaterów poprzednich części. Zwłaszcza mam tu na myśli hokeistów. Czytając Układ, pierwszy tom serii Off-Campus, prawie zakochałam się w Garretcie Grahamie, który był absolutnie wspaniały. Potem jednak sięgnęłam po Błąd i miałam wrażenie, że John Logan jest jeszcze fajniejszy. Trzeci tom serii należał do Deana Di Laurentisa. Kto czytał pierwsze dwa tomy, ten wie, że Dean to ten z chłopaków, który z całej drużyny najwięcej pije i zalicza panienek. Byłam pewna, że lektura Podboju będzie katorgą, bo Dean to taka trochę „męska prostytutka”, ale pozory naprawdę potrafią mylić, bo bliżej poznany brat Summer okazał się niesamowity. Najmniej przypadł mi do gustu John Tucker, najmniej szalony, za to najdojrzalszy i najbardziej uporządkowany, ale i on budził sympatię. W przypadku serii Briar U, która jest spin-offem serii Off-Campus, było podobnie: Fitz okazał się super, spotkania z Hunterem przypominającym młodszą wersję puszczalskiego Deana trochę się obawiałam, ale jak się okazało, niesłusznie, a Conor Edwards z Wyzwania jest… Cóż, gdybym mogła wyjść za niego za mąż, zrobiłabym to bez chwili zawahania! 

Od samego początku ten bohater uwiódł mnie swoim poczuciem humoru, dystansem do siebie, troską i ciepłem. W jego towarzystwie chyba każdy czułby się komfortowo. Obok Jake’a Connelly’ego z Ryzyka Conor jest moim ulubieńcem. Sympatią darzyłam także Taylor – ta dziewczyna to silna bohaterka, która nie boi się podjąć rzuconego przez złośliwe koleżanki głupiego wyzwania tylko po to, by nie dać im powodu do wyśmiewania. Z drugiej strony to bohaterka bardzo wycofana, zamknięta w sobie i pełna kompleksów. Za duży biust, tu i ówdzie wyraźnie widoczne fałdki tłuszczyku, które zdają się dostrzegać wszyscy z wyjątkiem Conora. Każda z wykreowanych przez kanadyjską pisarkę par potwierdza, że Elle Kennedy bez wątpienia ma talent do tworzenia duetów bohaterów, w których przyjacielsko-miłosnych relacjach łatwo dostrzec chemię. 

Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, jeśli chodzi zarówno o ten tom, jak i poprzednie, to osobiście uważam, że polskie okładki są naprawdę paskudne. Niby zmysłowe, niby romantyczne, ale jakieś takie odpychające. Gdybym nie wiedziała, jak dobre historie kryją się w środku, omijałabym tę serię szerokim łukiem. Jeśli macie podobne odczucia i rozum podpowiada Wam zrezygnowanie z lektury, to odłóżcie rozsądek na bok i posłuchajcie serca 😉

Wyzwanie choć z całej serii Briar U ma na Goodreads.com najniższą ocenę, jest moim zdaniem jedną z lepszych historii. Opowieść o udawanym związku Conora i Taylor emanowała dobrą energią, humorem i ciepłem. Ja przepadłam, dlatego polecam Wam tę powieść z całego serca! 

Moja ocena: 9/10

„Rozgrywka”, Elle Kennedy [recenzja]

Autorka: Elle Kennedy

Tytuł: Rozgrywka

Tytuł oryginalny: The Play

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Tłumaczenie: Ewa Helińska

Liczba stron: 452


Gdyby dwa lata temu ktoś zapytał mnie, co sądzę o powieściach Elle Kennedy, bez wahania odpowiedziałabym, że nigdy nie słyszałam o takiej autorce. I byłaby to prawda, bo Kennedy to pisarka, którą odkryłam dopiero w zeszłym roku dzięki uprzejmości wydawnictwa Zysk i S-ka, z którym wówczas współpracowałam. Zamówiłam do recenzji egzemplarz powieści Ryzyko, ponieważ wymyślona przez kanadyjską autorkę historia przypominała mi te, które uwielbiałam czytać, gdy byłam nastolatką. Siadłam do lektury i… PRZEPADŁAM! Cóż to była za książka! Nie potrafiłam się oderwać od lektury, choć nigdy nie byłam fanką hokeja. W mgnieniu oka doskonale wpasowałam się w zwyczaje panujące na uczelni Briar, pokochałam bohaterów i chemię, która ich łączyła, z zainteresowaniem śledziłam losy ludzi, którzy z każdą kolejną stroną stawali się moimi przyjaciółmi. A potem bez wahania postanowiłam nadrobić zaległości i poznać wcześniejsze książki Kennedy, dołączając do grona wielbicielek twórczości kanadyjskiej pisarki. Jakaż więc ogarnęła mnie radość, gdy w lutowych zapowiedziach ujrzałam Rozgrywkę, trzeci tom serii Briar U. I chociaż wprowadziłam sobie zakaz kupowania nowych książek, to powieści Elle nie potrafiłam sobie odmówić i od razu złożyłam zamówienie 🙂

Hunter jest nowym kapitanem drużyny hokejowej, który po nieudanym poprzednim sezonie i aferze, w którą się wplątał, obiecał sobie życie w celibacie. Koniec z seksem przy każdej nadarzającej się okazji. Kobiety nie będą już zaprzątać jego myśli. Od teraz liczą się wyłącznie dwie rzeczy: hokej i uczelnia. Jednak nowe zasady, które sobie narzucił, nie zabraniają mu przyjaźnić się z kobietami. Na przykład z Demi Davis, z którą pracuje nad projektem na zajęcia z psychologii. Dziewczyna jest inteligentna, atrakcyjna i zabawna, ale Hunter – jak przystało na sportowca – nie zwykł się poddawać i zamierza wytrwać w swoim postanowieniu. Musi tylko przekonać do tego swoje ciało i serce…

Elle Kennedy w swojej najnowszej powieści po raz kolejny udowodnia, że ma niesamowity talent do tworzenia książek spod znaku literatury New Adult. Kanadyjska pisarka w swoich powieściach łączy elementy prozy młodzieżowej z prozą kierowaną do osób dorosłych. I trzeba przyznać, że wychodzi jej to wręcz znakomicie! Książki autorstwa Kennedy są dla mnie jak spotkania z dawno niewidzianymi znajomymi. Bardzo lubię wszelkiego rodzaju serie wydawnicze, niezależnie czy chodzi o kryminały czy romanse, zawsze namiętnie je czytałam. Lubię budować długotrwałe relacje z bohaterami literackimi. Zawsze – w życiu i w książkach – potrzebuję trochę czasu, by się do kogoś przyzwyczaić, ale gdy to już się stanie, nasza znajomość szybko przeradza się w długotrwałą. Tak stało się właśnie w przypadku hokeistów z Briar, których bardzo polubiłam. Bohaterem najnowszego tomu jest Hunter Davenport. Mieliśmy okazję poznać go we wcześniejszych tomach serii, gdy pojawiał się jako postać epizodyczna. To taki Dean Heyward-Di Laurentis w wersji soft. Kobieciarz jakich mało zdecydował się na seksualną wstrzemięźliwość! Zero dziewczyn, zero przygodnego seksu. A wszystkie te wyrzeczenia dla hokeja, na którym – jak przystało na nowego kapitana drużyny – zamierza się teraz całkowicie skupić. I może nawet by to się udało, gdyby na horyzoncie nie pojawiła się ona…

Powiecie, że historia przedstawiona w Rozgrywce jest banalna i schematyczna i oczywiście będziecie mieli rację. Ale dobrze wiemy, że tak wyglądają powieści z tego gatunku. Są przewidywalne, obfitują w liczne większe i mniejsze dramaty i kończą się happy endem. Ale te autorstwa Kennedy kupują czytelnika tym, co pomiędzy niepozornym początkiem i szczęśliwym zakończeniem. Są młodzi ludzie wkraczający w dorosłość, pojawiają się dylematy związane z wyborem kierunku studiów, pierwsze zalążki uczuć, wielkie przyjaźnie, skomplikowane relacje z rodzicami, zdrady i wyzwania, przed którymi każdego dnia stają bohaterowie. Tło stanowi typowo studenckie życie – pełne imprez, wieczorów filmowych, planszówek, hokeja i seksu. Tego ostatniego w powieściach Kennedy jest dość sporo, ale – spokojnie – nie będziecie przewracać oczami z zażenowania 😉 Prócz miłosnych scen przygotujcie się także na mnóstwo dobrego humoru. Hokeiści z Briar mają w tym roku nową maskotkę drużyny. Do opieki nad nią podchodzą bardzo poważnie, a to co chwilę wywoływało u mnie salwy śmiechu. Genialny, niesamowicie zabawny wątek. Jestem pewna, że Pablo Was urzeknie 😉

Przechodząc do minusów, muszę przyznać, że choć nie znam się na hokeju, to w najnowszym tomie trochę mi go brakowało, zwłaszcza że stał się znakiem rozpoznawczym serii Off-Campus i Briar U. W Ryzyku było go więcej, bo nie dość, że Briar nieustannie rywalizował z Harvardem o palmę pierwszeństwa, to jeszcze Brenna jest córką trenera Jensena i zagorzałą fanką dyscypliny. Demi zaś hokej w ogóle nie obchodzi. W Rozgrywce za mało było moim zdaniem również przyjaźni. Bohaterowie poprzednich książek epizodycznie pojawiają się oczywiście i w Rozgrywce, ale chyba zbyt sporadycznie, byśmy mogli odnieść wrażenie, że stanowią ważną część życia Demi i Huntera. Nie poczułam też szczególnej więzi z Demi. Hunter szybko zyskał moją sympatię (podobnie zresztą jak to było w przypadku Deana, którego historii trochę się obawiałam, przeczuwając – jak się okazało niesłusznie – że może mi się nie spodobać), ale Demi była mi, prawdę mówiąc, obojętna, a to niedobrze.

Na koniec dodam dwa słowa na temat okładki. Uważam, że okładki wydawnictwa Zysk i S-ka w przypadku powieści tej autorki są wyjątkowo nieudane. Niby zmysłowe, niby romantyczne, ale jakieś takie odpychające. Wiem, że książki nie ocenia się po okładce, ale gdybym nie znała twórczości tej pisarki, to na podstawie okładek na pewno po jej powieści bym nie sięgnęła.

Przechodząc do sedna: Rozgrywka to kolejna bardzo udana powieść królowej hokeja na lodzie i mistrzyni literatury New Adult, Elle Kennedy. Po lekturze muszę stwierdzić, że ten tom nie przebije moich ulubionych powieści Kennedy, czyli Ryzyka i Układu, ale z pewnością z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnej książki z serii, która będzie opowiadać o losach Conora Edwardsa. Zasadniczo żałuję tylko jednego – że nie jestem o kilka lat młodsza. Wtedy przyjemność czerpana z lektury byłaby jeszcze większa!

Moja ocena: 7/10

„Błąd”, Elle Kennedy [recenzja]

blad-off-campus-tom-2-b-iext41876324

Autorka: Elle Kennedy

Tytuł: Błąd

Tytuł oryginalny: The Mistake

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Tłumaczenie: Anna Mackiewicz

Liczba stron: 376


Gdybym miała wymienić jedną ze swoich zalet, to pewnie wspomniałabym, że jestem lojalna. Jeżeli coś skradnie moje serce i postanowię się w to zaangażować, to możecie być pewni, że wejdę w to na całego. Łatwo to zauważyć chociażby na przykładzie mojej miłości do piłki nożnej oraz Formuły 1. Obie dyscypliny z pasją śledzę od 14 lat i jestem skłonna przedłożyć obejrzenie meczu nad spotkanie z przyjaciółmi lub pójście do pracy. Kiedyś nawet zdarzało mi się zwalniać z lekcji, żeby obejrzeć losowanie Ligi Mistrzów, albo wstawać w środku nocy, by śledzić zawody Formuły 1 rozgrywające się na drugiej półkuli 🙂

Nie inaczej jest w przypadku książek. Mam kilku ulubionych autorów i po ich powieści sięgam niezależnie od okoliczności, ocen i recenzji. Tess Gerritsen, Alex Kava, Erica Spindler, Robert Dugoni, B.A. Paris, a od niedawna także Elle Kennedy. Kanadyjską pisarkę poznałam w lutym tego roku dzięki uprzejmości wydawnictwa Zysk i S-ka, które zaoferowało mi do recenzji egzemplarz jej najnowszej powieści zatytułowanej Ryzyko. Skusiłam się i, rany, nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo się cieszę, że to zrobiłam! Dziś, trzy miesiące później, jestem po lekturze pięciu jej powieści i już nie mogę się doczekać, gdy dotrze do mnie zamówiony w księgarni internetowej Cel, czyli ostatni tom serii Off-Campus. Trochę szkoda będzie się żegnać z przystojnymi hokeistami i ich równie atrakcyjnymi dziewczynami. Ciekawość, co u nich słychać i jak rozwijają się ich kariery, jest jednak silniejsza, więc jestem pewna, że przeczytam tę powieść z ogromną przyjemnością.

Nim siądę do lektury Celu, zamierzam Wam jednak opowiedzieć o tomie drugim tej samej serii, który nosi tytuł Błąd i który przybliża nam losy Johna Logana. Ale najpierw zerknijcie na opis fabuły, żeby zobaczyć, co tym razem przygotowała dla nas Elle Kennedy.

John Logan może mieć każdą dziewczynę. Dla tej gwiazdy hokejowej ligi uniwersyteckiej życie to nieustająca zabawa i szybkie numerki, ale za zabójczym uśmiechem i luzackim wdziękiem kryje się przybierający na sile strach przed nieuchronną przyszłością bez perspektyw, która czeka go po ukończeniu studiów. Spotkanie z seksowną Grace Ivers, studentką pierwszego roku, jest odskocznią, której właśnie tak bardzo potrzebuje… Jednak gdy po bezmyślnym błędzie ona znika z jego horyzontu, Logan postanawia udowodnić, że zasługuje na drugą szansę.

Po kiepskim pierwszym roku studiów Grace Ivers wraca na uniwerek w Briar starsza, mądrzejsza, a do tego wybiła sobie z głowy aroganckiego hokeistę, któremu niemal oddała dziewictwo. Nie jest już tą naiwną i prostolinijną dziewczyną, która dawała się wodzić za nos, gdy spiknęli się po raz pierwszy. Jeśli John Logan myśli, że ona znów będzie na każde jego skinienie jak wszystkie znane mu hokejowe króliczki, jest w błędzie. Chce ją odzyskać? Musi się więc mocno postarać. W tej rozgrywce to Grace dyktuje warunki… i ma zamiar dać Loganowi porządny wycisk.

98335826_2627489130847839_5526415208098037760_n

Na wstępie powiem, że bardzo polubiłam tego bohatera. Garrett, którego poznaliśmy w Układzie, był świetny, Logan, w tamtej powieści pojawiający się epizodycznie, jest równie niesamowity. Podobnie zresztą jak i Grace, czyli dziewczyna, która niespodziewanie staje na drodze aroganckiego hokeisty. Kennedy ma niezwykły talent do pisania w taki sposób, że podczas lektury mamy nieodparte wrażenie, jakbyśmy na co dzień kumplowali się ze studentami uczelni Briar. Doskonale ich znamy, bo towarzyszymy im niemal w każdej sytuacji: na zajęciach, na imprezach, na meczach, w czasie wizyt w rodzinnym mieście, a nawet w sytuacjach miłosnych zbliżeń 🙂 Bohaterowie kreowani przez Kanadyjkę w błyskawicznym tempie stają się naszymi bliskimi przyjaciółmi, których gotowi jesteśmy lubić, wspierać i stawiać do pionu, gdy tego potrzebują.

Bardzo mi się podoba, że Kennedy w swoich książkach oddaje głos obojgu bohaterom. Autorka z wyczuciem i lekkością przeplata opisy dwóch różnych światów: przepełniony agresją, pasją i testosteronem twardy świat hokeja na lodzie oraz zupełnie odmienny, stonowany świat sumiennych uczennic z wielkimi ambicjami na przyszłość. Naprzemiennie prowadzona narracja z perspektywy kobiety i mężczyzny wydaje się o wiele ciekawsza, niż gdybyśmy opisywane wydarzenia poznawali wyłącznie z punktu widzenia Grace lub Logana. Opowieści obojga bohaterów są przepełnione ich emocjami i rozmyślaniami, dzięki czemu ani przez chwilę nie musimy obawiać się nudy.

Błąd to kolejny świetny romans w dorobku Elle Kennedy, który pochłania się jednym tchem. Kanadyjska autorka znów serwuje nam doskonale napisaną i pełną humoru historię pochodzących z zupełnie odmiennych światów dwojga młodych ludzi, których połączyło coś niezwykłego. Kennedy ponownie udowodnia, że w kreowaniu romantycznych opowieści okraszonych szczyptą pikanterii nie ma sobie równych. Jej bohaterowie są niesamowici, wystarczy przeczytać kilka pierwszych stron, by zyskali naszą sympatię, nie tracąc jej do ostatniej kropki. Błąd to czysta przyjemność zamknięta w 375 stronach. Pozwólcie sobie na nią, a nie pożałujecie!

Moja ocena: 8/10

„Układ”, Elle Kennedy [recenzja]

T192418

Autorka: Elle Kennedy

Tytuł: Układ

Tytuł oryginalny: The Deal

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Tłumaczenie: Anna Mackiewicz

Liczba stron: 464


Jestem pod wrażeniem, jak łatwo uzależnić się od twórczości autora, o którym do niedawna właściwie w ogóle nie słyszeliśmy. I to w dodatku tworzącego w gatunku, który wcale nie jest naszym ulubionym… Ale choć to zaskakujące, to jednak nie nieprawdopodobne. Elle Kennedy poznałam w lutym, a już mam za sobą lekturę trzech jej powieści, plus dwie kolejne właśnie zamówiłam w księgarni internetowej. Jej książki wcale nie są oryginalne, wystarczy przeczytać ich okładkowe streszczenia, by odnieść wrażenie, że wszystkie opowiadają dokładnie o tym samym. Miłość, rywalizacja, zdrada, seks, młodość, przyjaźń, ambicja, beztroska, zabawa, studenckie życie, imprezy do rana, całonocne zakuwanie przed egzaminami… Czytając powieści tej autorki, można zarówno się pośmiać z zabawnych dialogów pełnych ciętych ripost, jak i pomarzyć o wielkiej, bezwarunkowej miłości na całe życie 🙂

Hannah Wells w końcu znalazła chłopaka, który rozbudził jej namiętność. Wydaje się, że ta dziewczyna jest pewna siebie w każdym aspekcie życia… ale jeśli chodzi o seks i uwodzenie okazuje się, że ciągnie za sobą dotkliwy bagaż doświadczeń. Żeby zwrócić uwagę swojego wybranka, będzie musiała porzucić kokon bezpieczeństwa i sprawić, by to on się nią zainteresował. By osiągnąć swój cel, gotowa jest pójść na pewien układ i w zamian za udzielenie korków nieznośnemu, wkurzającemu i zadufanemu w sobie kapitanowi drużyny hokejowej, idzie na fałszywa randkę…

Garrett Graham od zawsze marzył o zawodowej karierze w hokeju, ale gdy średnia jego ocen gwałtownie spada, wszystko na co tak ciężko pracował do tej pory, staje pod znakiem zapytania. Decyduje się pomóc pewnej brunetce z ciętym językiem wzbudzić zazdrość w innym chłopaku, bo w zamian za to może zabezpieczyć swoją pozycję w drużynie. Ale jeden nieoczekiwany pocałunek rozpala żar dwojga ciał i Garrett szybko uświadamia sobie, że udawanie nie wchodzi w grę. Musi teraz przekonać Hannah, że mężczyzna o którym marzy, wygląda dokładnie tak jak on…

95331637_1140559739645068_5765567482584629248_n

Przymierzając się do lektury Układu, przeglądałam recenzje czytelniczek. Wiele pań było zdania, że to najlepsza powieść Kennedy. Z tym się nie zgodzę, ponieważ moim ulubionym tytułem nadal pozostaje Ryzyko, ale muszę przyznać, że nie myliły się te z recenzentek, który obiecywały niesamowicie przyjemnie spędzony czas, odskocznię od problemów i historię z pozytywnym przesłaniem. Tworząca w gatunku New Adult Elle Kennedy po raz kolejny udowadnia, że ma talent do tworzenia duetów bohaterów, w których przyjacielsko-romansowych relacjach łatwo dostrzec chemię, której często brakuje w tego rodzaju powieściach. Chemię między bohaterami powieści Kennedy wyczuwa się na kilometr – tak było w przypadku Brenny i Jake’a oraz Summer i Fitza. W przypadku Hannah i Garretta nie jest inaczej. Iskry sypią się na prawo i lewo, a my przewracając kolejne strony, nie możemy przestać się uśmiechać 🙂

W twórczości Elle Kennedy bardzo mi się podoba, że kanadyjska autorka tworzy na pozór odrębne serie, ale jednak mają one ze sobą wiele wspólnego. Zarówno seria Off-Campus, jak i Briar U rozgrywają się w środowisku hokeistów z uniwersytetu Briar, ale łączy je więcej niż tylko wspólne miejsce akcji. Podczas lektury jak dotychczas trzech książek Kennedy miłym zaskoczeniem było dla mnie to, że pojawiali się w nich bohaterowie z innych tomów, a nawet z innej serii. I tak np. w Pościgu jako postać epizodyczna pojawia się Garrett Graham, czyli główny bohater Układu, podczas gdy główna kobieca postać Pościgu, Summer Heyward-Di Laurentis, występuje jako postać poboczna w Ryzyku, a z serią Off-Campus łączy ją postać jej brata, Deana, który jest współlokatorem i przyjacielem Garretta. Innym z bohaterów pojawiających się w obu seriach jest chociażby trener Jensen, czyli opiekun reprezentacji uczelni Briar w hokeju na lodzie. W Układzie pojawia się sporadycznie, ale w należącym do drugiej serii Ryzyku mamy okazję poznać go bliżej, ponieważ Jensen jest ojcem Brenny, czyli głównej bohaterki tamtej powieści. Dzięki temu niezależnie od tego, którą książkę aktualnie czytamy, możemy odnieść wrażenie, że cały czas obracamy się w towarzystwie tej samej paczki przyjaciół.

Układ to kolejny przewidywalny romans, ale niech nie zwiodą Was pozory. To prawda, że książki Elle Kennedy są schematyczne i stereotypowe, ale który romans taki nie jest? Kanadyjka jest jednak prawdziwą mistrzynią w tworzeniu angażujących fabuł z fantastycznymi pierwszo- i drugoplanowymi bohaterami, których nie sposób nie darzyć sympatią. Ta powieść to świetnie wyważone połączenie lekkiego romansu z ambitną obyczajówką. Kennedy, podobnie jak czytana przeze mnie czasem Samantha Young, nie boi się tematów trudnych: przemoc domowa, gwałt, alkoholizm jednego z rodziców, trudna sytuacja finansowa – takie problemy mają prawo pojawiać się w jej powieściach, co zdecydowanie zasługuje na pochwałę. Wciągająca, emocjonująca fabuła, charyzmatyczni bohaterowie, dowcipne dialogi, w których często można wyczuć nutkę sarkazmu i ironii oraz gwarancja udanego popołudnia. Czego chcieć więcej? Szukasz lekkiej, niezobowiązującej lektury, która pozwoli Ci się przenieść z powrotem do czasów studenckich? Koniecznie daj szansę Elle Kennedy, nie zawiedziesz się!

Moja ocena: 8/10

„Pościg”, Elle Kennedy [recenzja]

poscig-b-iext54100065

Autorka: Elle Kennedy

Tytuł: Pościg

Tytuł oryginalny: The Chase

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Tłumaczenie: Ewa Helińska

Liczba stron: 424


Tak się już utarło, że cykle powieściowe warto czytać chronologicznie, a więc zaczynając od pierwszego tomu. Ja jednak często zauważam u siebie tendencję do nieświadomego buntu i zaczynania przygody z daną serią od środka, a czasem wręcz od końca. W ten sposób wiele lat temu poznawałam historię „chłopca, który przeżył”, czyli najsłynniejszego czarodzieja na świecie, a więc Harry’ego Pottera. Wyobraźcie sobie, że pierwszy tom czytałam – jeśli mnie pamięć nie myli – jako piąty z kolei!

W przypadku Elle Kennedy też nie zaczęłam od początku. Zamiast sięgnąć po otwierający serię zatytułowaną Briar U Pościg, przygodę z autorką rozpoczęłam od Ryzyka, czyli drugiego tomu cyklu opowiadającego o losach grupy młodych ludzi, którzy na co dzień studiują na uniwersytecie Briar. I chociaż Pościg jest rewelacyjnym romansem New Adult z silnie rozwiniętym wątkiem erotycznym, to prawdopodobnie jeszcze lepsze Ryzyko w ogóle nie znalazłoby się na liście przeczytanych przeze mnie lektur. Ale na szczęście stało się inaczej i zupełnie niespodziewanie zakochałam się w prozie Elle Kennedy, o czym więcej opowiem Wam już za chwilę, ale najpierw zarysujmy fabułę.

Summer to dziewczyna z wyższych sfer, pozornie pochłonięta wyłącznie zakupami i wyglądem. Fitz jest hokeistą, który realizuje swoje marzenia dzięki graniu w drużynie uniwersyteckiej, co zapewnia mu opłacenie upragnionych studiów. To seksowny i ponury facet, którego tatuaże i sposób bycia zupełnie nie pasują do Summer. Jednak obydwoje czują do siebie ogromny pociąg.

Wszystko wydaje się iść ku dobremu, ale kilka nieuważnych słów Fitza sprawia, że urażona Summer odsuwa się od niego, by zacząć flirtować z jego kolegą z drużyny. Obydwoje jednak nie mogą o sobie zapomnieć, zwłaszcza że widzą się codziennie, gdyż zostają współlokatorami. Dzięki temu Fitz poznaje dziewczynę bliżej i radykalnie zmienia o niej zdanie…

87387631_331648841112705_4268507527202734080_n

Summer i Fitz to ludzie, których czytelniczka z miejsca obdarza ogromną sympatią. Są niczym dwa przeciwstawne żywioły, które w połączeniu tworzą niesamowicie spójną całość. Ona nazywana królową dramatów, która gdziekolwiek się pojawi, przyciąga setki spojrzeń. Zawsze w centrum zainteresowania, zawsze hałaśliwa, nie sposób przejść obok niej obojętnie. On introwertyczny, spokojny, za wszelką cenę chcący pozostać w cieniu, z dala od blasku fleszy, dramatów i bójek, skupiony na swoich pasjach, celach i marzeniach. Summer to ogień, Fitz z pewnością jest wodą. Są niesamowicie różni, aż trudno uwierzyć, że tak świetnie do siebie pasują, ale ich związek tylko potwierdza dobrze nam wszystkim znane powiedzenie, że przeciwieństwa się przyciągają.

W intymno-przyjacielskiej relacji Fitza i Summer brakuje jednak chemii, którą Kennedy po mistrzowsku potrafiła ukazać w Ryzyku, kreując duet głównych bohaterów. Napięcie między Brenną a Jakiem wyczuwało się na kilometr, a jeśli przyjrzeć się tej parze z bliska, łatwo było dostrzec przeskakujące iskry. Tu mamy dwoje fajnych, bardzo sympatycznych bohaterów, za których udany związek mocno trzymamy kciuki, ale powieść nie angażuje aż w takim stopniu jak ma to miejsce w przypadku tomu drugiego. Jest zabawnie, jest romantycznie i jest seksownie, ale ewidentnie czegoś tu brakuje.

Nie czytam romansów. Nie sięgam po erotyki. To totalnie nie mój klimat. I naprawdę tak było, ale tylko do czasu, gdy poznałam twórczość Elle Kennedy. Jej książki przypomniały mi, jakie powieści uwielbiałam czytać 10-15 lat temu. College, popularne dziewczyny, którym każdy zazdrości, przystojni sportowcy, do których wzdychają wszystkie uczennice, intrygi, imprezy, pierwsze związki. Bardzo lubiłam takie historie i dzięki Kennedy uświadomiłam sobie, że chyba za nimi trochę tęsknię! Zwłaszcza teraz, w dobie pandemii, gdy z Polski i ze świata codziennie napływają pesymistyczne wiadomości. Aby nie zwariować w tym niełatwym dla nas wszystkich okresie, gdy o palpitację serca przyprawia zwykłe wyjście z psem na spacer czy zrobienie zakupów w supermarkecie, warto poszukać jakiejś odskoczni. Relaks w obecnej sytuacji jest na wagę złota, a powieści Elle Kennedy z pewnością Wam go zapewnią! 

Moja ocena: 7/10

„Ryzyko”, Elle Kennedy [recenzja]

82564327_10157907683283482_5265461516408193024_o

Autorka: Elle Kennedy

Tytuł: Ryzyko

Tytuł oryginalny: The Risk

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Tłumaczenie: Ewa Helińska

Liczba stron: 456


Kiedy na początku 2019 roku dostałam propozycję zrecenzowania książki Pościg autorstwa Elle Kennedy, ani przez chwilę nie rozważałam, by się zgłosić. Właściwie to nawet odpuściłam sobie czytanie opisu fabuły. Takie książki to nie moja bajka, bo odkąd porzuciłam lektury młodzieżowe, w których zaczytywałam się jako nastolatka, nie sięgam po romanse i erotyki, uważając je za banalne, przewidywalne i totalnie niewymagające. Na półkach mojej biblioteczki takich książek znaleźlibyście pewnie pięć, może sześć, ale na pewno nie więcej niż dziesięć. Jednak jako osoba związana z branżą wydawniczą uważnie obserwuję nowe trendy oraz analizuję zainteresowania czytelników i widzę, co się dzieje na rynku. Wzrost liczby wydawanych powieści z tego gatunku i ich coraz wyższa pozycja w rankingach najlepiej sprzedających się tytułów w popularnych księgarniach internetowych pokazuje, że romans z elementami erotyki przechodzi aktualnie najlepszy okres. Właściwie ma swoje pięć minut. Nic więc dziwnego, że polscy wydawcy chętnie wychodzą naprzeciw oczekiwaniom spragnionych emocji, namiętności i adrenaliny czytelniczek, publikując kolejne nowości.

Biorąc pod uwagę moją obojętną reakcję na zapowiedź Pościgu, aż trudno uwierzyć, że w przypadku Ryzyka było zupełnie odwrotnie. Wystarczyło, że przeczytałam na fanpage’u wydawnictwa opis nowej książki Elle Kennedy i z miejsca zapragnęłam ją przeczytać, widocznie podświadomie wyczuwając, że będzie to świetna, zabawna, romantyczna i bardzo seksowna opowieść. Ryzyko, reklamowane jako doskonałe połączenie humoru, uczuć i namiętności w historii o dziewczynie z zasadami, która trafia na zbyt przystojnego chłopaka bez zasad, ma w sobie coś, co sprawiło, że zwróciłam na nie uwagę. W przeszłości nie czytałam żadnej z książek Kennedy, ale dla tej postanowiłam zrobić wyjątek. Uznałam, że niezobowiązujący romans będzie idealną odskocznią od krwawych mordów i psychopatów 😉

Dwudziestojednoletnia Brenna Jensen jest córką trenera hokeistów z Briar. Dziewczyna marzy, by w przyszłości zawodowo zajmować się dziennikarstwem sportowym. Chcąc zdobyć doświadczenie, składa podanie o bezpłatny staż w stacji telewizyjnej HockeyNet. Ale facet, który ją rekrutuje, okazuje się dupkiem i mizoginem, który lekceważąco podchodzi do wiedzy i umiejętności Brenny. Zawiedziona dziewczyna niewiele myśląc, dopuszcza się kłamstwa, zdradzając zadufanemu w sobie Edowi Mulderowi, że Jake Connelly, gwiazdorski napastnik i kapitan drużyny Harvardu, jest jej chłopakiem. Problem w tym, że Jake nie tylko nie należy do kręgu jej przyjaciół, ale też reprezentuje barwy znienawidzonej przez Briar uczelni i, co gorsza, właśnie przyczynił się do rozbicia jej związku z fajnym chłopakiem.

Zdesperowana Brenna ma tylko jedno wyjście – musi poprosić Jake’a Connelly’ego, który zmienia dziewczyny niczym rękawiczki, by udawał jej chłopaka. Dziewczyna wie, z jakim ryzykiem wiąże się ta decyzja. Jeśli Jake się zgodzi i Brenna zacznie spotykać się z wrogiem, córka Jensena może stracić wszystko: zaufanie ojca, które i tak już jest znikome, oraz przyjaciół, dla których związek z graczem Harvardu to niewybaczalna zdrada. Najgorsze jest jednak to, że Jake, który jest gotów pomóc Brennie, za każdą udawaną randkę żąda… prawdziwej.

86299559_188119962435768_4508267904633929728_n

Do lektury Ryzyka siadłam w teoretycznie najlepszy dzień roku dla takiej powieści, czyli w walentynki. Już pierwsze strony sprawiły, że wkręciłam się w wymyśloną przez Elle Kennedy historię. Od razu polubiłam Jake’a i Brennę i z zainteresowaniem i wypiekami na twarzy śledziłam rozwój wypadków. Jest nieco przewidywalnie, mamy dramatyczne zwroty akcji, kłótnie, rozstania i powroty. Kennedy realizuje schemat typowego banalnego romansu, ale robi to znakomicie. Jej powieść jest wciągająca, zabawna i bardzo romantyczna.

Ryzyko było dla mnie niczym podróż sentymentalna. Książka Elle Kennedy przypomniała mi, jakie powieści uwielbiałam czytać 10-15 lat temu. College, popularne dziewczyny, przystojni hokeiści, futboliści i piłkarze, do których wzdychają wszystkie uczennice. Bardzo lubiłam takie historie, więc nic dziwnego, że lektura Ryzyka okazała się tak szalenie przyjemna! Bawiłam się znakomicie i, serio, niesamowicie się cieszę, że zdecydowałam się przeczytać tę powieść. Na koniec zdradzę Wam jedno: bardzo bym chciała, by Jake Connelly był moim chłopakiem. Nawet jeśli mielibyśmy tylko udawać 🙂

Moja ocena: 8/10