„Zanim cię zobaczę”, Emily Houghton [recenzja]

Autorka: Emily Houghton

Tytuł: Zanim cię zobaczę

Tytuł oryginalny: Before I Saw You

Wydawnictwo: Albatros

Przekład: Anna Dobrzańska

Liczba stron: 384


Bardzo cenię literaturę, która wywołuje u czytelnika emocje, ale stosunkowo rzadko sięgam po historie pokroju Zanim się pojawiłeś czy Gwiazd naszych wina, a jeśli już do tego dochodzi, to najczęściej wybieram ekranizacje. Przyznam wprost, że staram się podobnych historii unikać. Dlaczego? Otóż nigdy nie wiadomo, czego się po nich spodziewać. Czasem się bowiem zdarza, że zamiast happy endu, na który wszyscy liczyli, czeka nas dramatyczny koniec i nagle w miejsce uśmiechu na naszej twarzy pojawia się strumień łez, którego nie da się powstrzymać. A jednak takie historie – wzruszające, przejmujące, skłaniające do refleksji nad sobą, nad tym, co mamy, nad tym, co jest dla nas ważne, jednym słowem – nad życiem – są nam bardzo potrzebne. 

Zapragnęłam w ostatnim czasie siegnąć po gatunek, którego od bardzo dawna nie miałam w ręku. Odczuwam chwilowy przesyt kryminalnymi historiami, jestem też nieco znudzona schematycznymi opowieściami o płomiennych uczuciach, które swoje apogeum osiągają w sypialni. Zapragnęłam przeczytać coś innego – pokrzepiającego, podnoszącego na duchu, pełnego emocji, wrażliwości i nadziei. Mój wybór padł na Zanim cię zobaczę, historię pióra Emily Houghton, o której nigdy wcześniej nie słyszałam. Ach, cóż to była za książka! 

Alfie Mack od miesięcy przebywa w szpitalu, gdzie dochodzi do siebie po ciężkim wypadku. Przyjęcie na oddział nowej pacjentki, Alice, to najciekawsze, co wydarzyło się w jego życiu od wieków. Choć Alice zajmuje łóżko obok niego i Alfie robi wszystko, by się z nią zaprzyjaźnić, będzie musiał wykazać się cierpliwością i wytrwałością, żeby wreszcie poznali się twarzą w twarz. Alice, która została mocno poparzona, wciąż nie ma odwagi, by spojrzeć na siebie w lustrze. Zasłony wokół łóżka trzyma szczelnie zasunięte, ale to nie stanie na przeszkodzie Alfiemu, by lepiej ją poznać. I kiedy krok po kroku będzie wyciągał ją ze skorupy, którą się otoczyła, zacznie się między nimi dziać coś ekscytującego…

Historia dwojga młodych ludzi – z których przynajmniej jedna osoba jest nieuleczalnie chora lub poszkodowana w jakimś tragicznym wypadku – którzy poznają się dzięki cudownemu zrządzeniu losu i których wraz z rozwojem akcji zaczyna łączyć wspaniała przyjaźń albo nawet coś więcej, to motyw chętnie wykorzystywany we współczesnej literaturze. Znamy go chociażby ze wspomnianych na samym początku dwóch przejmujących powieści – założę się, że każda miłośniczka melodramatów doskonale kojarzy ekscentryczną Louisę Clark, która z braku innych ofert pracy zatrudnia się jako opiekunka niepełnosprawnego Willa w powieści Jojo Moyes (Zanim się pojawiłeś). Myślę, że pamiętacie także cierpiącą na raka tarczycy Hazel, która za namową rodziców idzie na spotkanie grupy wsparcia, na którym poznaje Gusa, byłego koszykarza z amputowaną nogą. To z kolei para głównych bohaterów z bestsellerowej powieści Johna Greena (Gwiazd naszych wina). Zestawienie najbardziej wzruszających książkowych historii uzupełnię jeszcze może o powieść Katherine Center Milion nowych chwil, której główna bohaterka – Maggie Jacobsen – na skutek tragicznego wypadku zostaje poparzona, oszpecona i częściowo sparaliżowana, a w dodatku rzuca ją facet, który był miłością jej życia, bo nie jest w stanie zmierzyć się z konsekwencjami wypadku, do którego sam doprowadził. Jak przyznaje, nie czuje się na siłach, by opiekować się przykutą do łóżka kobietą, której zaledwie kilka chwil wcześniej właśnie się oświadczył…

Na żadnej z tych historii nie uroniłam ani jednej łzy, ale doskonale rozumiem fenomen słodko-gorzkich opowieści. Doceniam ich ogromny wpływ na rozwój sfery emocjonalnej czytelniczek i przesłanie, jakie ze sobą niosą. Każda z tych poruszających historii przybliża nam losy osoby, której szczęśliwy świat na skutek jakiejś tragedii w mgnieniu oka rozpadł się niczym domek z kart. Ale te przejmujące opowieści niosą też w sobie pewną naukę – pokazują, że po każdym upadku można się podnieść. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydaje nam się to niemożliwe. Ich autorzy udowadniają, że są różne szczęśliwe zakończenia, a każdy koniec może być nowym początkiem.

Zanim cię zobaczę to pokrzepiająca, podnosząca na duchu i wciągająca opowieść o stopniowo rozwijającej się przyjaźni, budowaniu zaufania, przełamywaniu własnych barier. To także książka o próbie pogodzenia się z tym, co bezpowrotnie zostało utracone, pokonywaniu lęku, uczeniu się samoakceptacji oraz poszukiwaniu nadziei w sytuacji, która wydaje się bez wyjścia. Chwilami smutna i przejmująca. Historia Alice i Alfiego jest piękna w swej prostocie, chwyta za serce i pokazuje, jak wielka potrafi być siła zwykłej rozmowy. Zanim cię zobaczę to historia pełna ciętego humoru, dystansu do siebie i trudnego położenia, w jakim się znalazło. Warta poznania, przeczytania i zapamiętania. Polecam!

Moja ocena: 7/10