„Klub wisielców”, Tony Parsons [recenzja]

d_3947Autor: Tony Parsons

Tytuł: Klub wisielców

Tytuł oryginalny: The Hanging Club (Max Wolfe, #3)

Wydawnictwo: Albatros

Tłumaczenie: Paweł Lipszyc

Liczba stron: 320

——–

Jest zbrodnia, musi być kara

Tony Parsons po raz pierwszy, Tony Parsons po raz drugi i… po raz trzeci! Wreszcie na polskim rynku pojawił się Klub wisielców, czyli finał trylogii, której bohaterem jest detektyw londyńskiej policji, Max Wolfe. Zarówno Wolfe’a, jak i samego Tony’ego Parsona po raz pierwszy poznałam przy okazji lektury wydanego w lutym 2017 roku Rzeźnika, będącego drugim tomem wspomnianej serii. Rzeźnik skusił mnie swoim opisem oraz akcją dziejącą się w stolicy Anglii. Nie czytałam wprawdzie książki otwierającej trylogię, a więc Krwawej wyliczanki, po którą obiecałam sobie sięgnąć zaraz po przeczytaniu Rzeźnika, by nadrobić ewentualne braki, ale uznałam, że warto spróbować. To była bardzo dobra decyzja. A czy i tym razem Parsons mnie nie zawiódł? Czy jego najnowsza powieść spełniła moje oczekiwania? Zapraszam do lektury recenzji! 🙂

Grupa samozwańczych mścicieli krąży po ulicach Londynu. W upal­ne noce uprowadza ludzi, którzy dopuścili się złych uczynków, wydaje wyroki i wykonuje egzekucje przez powieszenie.
Wśród skazanych na śmierć są m.in.: członek gangu, który molesto­wał dziewczęta, bogaty alkoholik, który śmiertelnie potrącił dziecko, ziejący nienawiścią mułła nawołujący do mordowania brytyj­skich żołnierzy. Liczba ofiar podejrzanie szybko rośnie, a Londyn znajduje się na kra­wędzi zamieszek. Detektyw Max Wolfe musi ukrócić mordercze zapę­dy gangu zabójców, których już uznano za bohaterów.

Najnowsza powieść Tony’ego Parsonsa – choć czyta się ją przyjemnie – jest książką podejmującą ważkie tematy. W centrum uwagi niby jest śledztwo w sprawie popełnianych przez samozwańczych katów morderstw, a jednak kryminalna otoczka skrywa o wiele poważniejsze kwestie. Czytający pod wpływem przedstawionych w Klubie wisielców wydarzeń zaczyna się zastanawiać, kto we współczesnym świecie ma prawo do wymierzania sprawiedliwości, a także czy pragnienie zemsty za wyrządzone krzywdy może być usprawiedliwieniem dla zbrodni. Dylematy moralne bohaterów stają się podstawą do rozważań dotyczących sprawiedliwości i żądzy zemsty. Najciekawsze jest w tym wszystkim jednak to, że Tony Parsons nie moralizuje. Brytyjski pisarz zupełnie niepostrzeżenie przemyca istotne dla cywilizowanego, wykształconego człowieka problemy, które – choć są przedstawione w książce z zasady mającej bawić – skłaniają do głębszej refleksji. Taką ważną kwestią jest kara śmierci – chyba najbardziej kontrowersyjna forma wymierzania sprawiedliwości, która ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Przez jednych uważana za sprawiedliwą formę odpłaty za pozbawienie życia, a przez innych za niehumanitarną i nieetyczną. Niegdyś była bardzo powszechna, również w Polsce, a dziś obecna jest tylko w niektórych krajach. Czy powinna zostać przywrócona? Zdaniem bohaterów Klubu wisielców tak. A samosąd? Czy ma on w ogóle rację bytu? Czy zasługuje na usprawiedliwienie?

krwawa-wyliczanka(1)

Samozwańczy kaci, którzy obrali sobie za cel eliminację zbrodniarzy, których nie dosięgło ramię sprawiedliwości, swoim zachowaniem wyraźnie nawiązują do postaci Alberta Pierrepionta, czyli najsłynniejszego kata Zjednoczonego Królestwa, mającego na swoim koncie największą w historii Wielkiej Brytanii udokumentowaną liczbę wykonanych wyroków kary śmierci. Pierrepoint, który stał się legendą w swoim fachu, w swoim życiu powiesił setki morderców, gangsterów i zbrodniarzy wojennych, w tym ok. 200 nazistów skazanych w procesach norymberskich. Przyznam szczerze, że przed sięgnięciem po powieść Parsonsa nie słyszałam o Pierrepoincie. Teraz jednak usiadłam i przegrzebałam internet w poszukiwaniu interesujących informacji, aby chociaż trochę poszerzyć swoją wiedzę na temat tej postaci. Zawsze lubiłam książki, z których mogę się czegoś ciekawego dowiedzieć. To właśnie najbardziej podoba mi się w powieściach Tess Gerritsen, jednej z moich ulubionych autorek, i to podoba mi się u Parsonsa. Po kryminały sięgam oczywiście po to, by zabawić się w detektywa rozwiązującego śledztwo w sprawie o morderstwo. Ale rozwiązanie zagadki to nie wszystko. Jeśli wymyślonej przez pisarza fabule towarzyszy jakaś oparta na faktach historia, to taka opowieść nabiera rumieńców. Bezlitosny kat z zimną krwią wykonujący setki egzekucji? Pojawienie się tak kontrowersyjnej i słynnej postaci – nawet tylko we wspomnieniach i rozmowach bohaterów – jak nic innego dodaje przedstawionej historii pikanterii.

Dużą zaletą powieści Parsonsa jest też to, że wcale nie trzeba ich czytać po kolei. Aby sięgnąć po drugi czy trzeci tom trylogii, wcale nie musicie koniecznie znać poprzednich części. Oczywiście warto czytać je po kolei, ale bez obaw możecie zacząć swoją przygodę z prozą Tony’ego Parsonsa właśnie od Klubu wisielców, a dopiero potem ewentualnie sięgnąć po dwie poprzednie części.

Stanowiący finałową odsłonę cyklu Klub wisielców to przyzwoity kryminał, który czyta się w mgnieniu oka. Intrygująca fabuła, liczne zwroty akcji i niełatwe do przewidzenia zakończenie to mocne strony nowej książki Parsonsa. Z czystym sumieniem polecam i sama zabieram się do Krwawej wyliczanki 🙂

Moja ocena: 6/10

Źródło okładki: http://www.wydawnictwoalbatros.com

„Rzeźnik”, Tony Parsons [recenzja]

d_3780

Autor: Tony Parsons

Tytuł: Rzeźnik

Tytuł oryginalny: The Slaughter Man (Max Wolfe, #2)

Wydawnictwo: Albatros

Liczba stron: 320


Ludzie na tym świecie zawsze będą próbowali cię zranić. Nie pozwól im na to. Nigdy nie pozwól im cię ranić. (s. 316)

15 lutego 2017 roku był szczęśliwym dniem dla wielu czytelników. To właśnie wtedy do sprzedaży trafiło wiele świetnych książek, na które część z nas od dłuższego czasu z niecierpliwością czekała. Nowa powieść Harlana Cobena, autora przez wielu czytelników okrzykniętego mianem króla thrillera (Już mnie nie oszukasz), trzymający w napięciu debiut brytyjskiej pisarki B.A. Paris (Za zamkniętymi drzwiami), kolejna książka Mai Banks (Z każdym oddechem), drugi tom przygód „Bridget Jones z plecakiem”, przebojowej Georgii Green pióra blogerki Katy Colins (Biuro Podróży Samotnych Serc. Kierunek: Indie), nowy thriller psychologiczny Mary Kubicy, amerykańskiej autorki bestsellerów, której sławę przyniosła powieść Grzeczna dziewczynka (Kobieta znikąd). Wśród znakomitych premier tego dnia znalazło się również miejsce dla Rzeźnika Tony’ego Parsonsa, drugiej część trylogii z detektywem Maxem Wolfe’em w roli głównej.

Sława przychodzi i odchodzi. Niesława pozostaje na zawsze. (s. 293)

W sylwestrową noc w północnym Londynie na jednym ze strzeżonych osiedli zostają znalezione zwłoki zamożnej rodziny. Bestialsko zamordowani zostali wszyscy jej członkowie z wyjątkiem najmłodszego dziecka, które zniknęło. Narzędzie zbrodni – pistolet do ogłuszania bydła przed ubojem – prowadzi detektywa Wolfe’a do zlokalizowanego w Scotland Yardzie Czarnego Muzeum – przerażającego miejsca, które kryje w sobie tajemnice największych zbrodni; miejsca, które pielęgnuje pamięć o niewinnych ofiarach, nie pozwalając jednocześnie zapomnieć o psychopatycznych szaleńcach, którzy z różnych powodów dopuścili się rozlewu krwi. Wydaje się, że mordercą Woodów musi być człowiek, którego przed trzydziestu laty policja nazwała Rzeźnikiem. Ale Rzeźnik odsiedział już swoje w więzieniu, a dziś jest stary i umierający. Czy to możliwe, by znów zaczął zabijać? Czy morderstwo tej szczęśliwej rodziny było bezmyślną masakrą ze strony szalonego psychopaty, groteskowym hołdem naśladowcy dla swego mistrza czy próbą wrobienia w morderstwo umierającego mężczyzny? Kto stoi za egzekucją Woodów i porwaniem ich czteroletniego syna? Czy Londyn, ta wielokulturowa metropolia, już nigdy nie będzie bezpieczny? Prowadzący śledztwo policjanci nie mają ani chwili do stracenia. Z doświadczenia wiedzą, że każda kolejna godzina, każdy kolejny dzień zmniejszają szanse na odnalezienie dziecka żywego. Ale morderca nie zamierza bezczynnie czekać, aż po niego przyjdą… Rozpoczyna się krwawy wyścig, z którego nie wszyscy wyjdą bez szwanku.

IMG_20170218_212146_237Cykle literackie są tym, co w książkach kocham najbardziej. Jeśli jakaś seria raz mi się spodoba – przepadłam! Będę czytać wszystkie części bez wyjątku, bez względu na opinie innych czytelników, nawet jeśli będą one negatywne. Tak było z powieściami mojej mistrzyni Alex Kavy, z thrillerami Tess Gerritsen, J.T. Ellison, Elisabeth Herrmann czy Grahama Mastertona. Jestem bardzo lojalną czytelniczką, która trzyma się swoich ulubionych pisarzy i bohaterów. Rzadko kiedy sięgam po tomy środkowe, zawsze staram się zaczynać wszystkie historie od początku (chyba tylko Harry’ego Pottera czytałam w dość zaskakującej kolejności: 4-5-2-3-1-6-7). Dlatego właśnie Rzeźnika miałam sobie odpuścić. Sądziłam, że powinnam zacząć od Krwawej wyliczanki, która jeszcze przed swoją premierą zwróciła moją uwagę. Dlaczego ostatecznie po nią nie sięgnęłam? Bo jest pisana w pierwszej osobie, a mnie nic tak nie denerwuje jak kryminał z narracją pierwszoosobową, od początku skażony czyimś punktem widzenia. Rzeźnik skusił mnie swoim opisem, uznałam, że spróbuję dać mu szansę. Nie uwierzycie, jak bardzo się cieszę, że poznałam prozę Parsonsa! Jego Rzeźnik, wcale nie tak krwawy i brutalny, jakby to sugerował tytuł, to kawał świetnego, nieprzewidywalnego kryminału, który czyta się niezwykle szybko i przyjemnie, próbując odgadnąć, czy tytułowy Rzeźnik rzeczywiście jest poszukiwanym mordercą, czy też za bestialskie zabójstwo Woodów odpowiedzialny jest ktoś inny. Książka nie jest zbyt obszerna (niektórzy powiedzieliby pewnie, że jest wręcz cieniutka), dzięki czemu opowiadana historia się nie dłuży. Pierwszoosobowa narracja nie stanowi żadnej przeszkody, a główny bohater da się lubić. Dlaczego? Bo jest przeciętnym, nieco poturbowanym przez los facetem, któremu nie wszystko w życiu się udało. Jest jednym z nas. Człowiekiem z tymi samymi troskami, problemami i pragnieniami, z którymi i my musimy się mierzyć. Kimś, kto wielokrotnie dostawał po głowie, i to zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Nie żadnym superbohaterem, z opresji zawsze wychodzącym obronną ręką, a przez to mało wiarygodnym. Parsons jest daleki od przesady, choć momentami miałam wrażenie, że Max i jego koledzy, wyszkoleni policjanci, trochę za często obrywają. Odchylenie w którąkolwiek ze stron nigdy nie jest wskazane, a umiar jest tym, czego nieraz w książkach brakuje.

Muszę przyznać, że z mojej perspektywy dużym atutem Rzeźnika było to, że jego akcja rozgrywa się w Londynie, w Londynie, który znam i uwielbiam; w Londynie, który zawsze przywodzi mi na myśl najpiękniejsze wspomnienia. To niezwykłe miasto, mieszanina różnych kultur, języków, religii, połączenie nowoczesności z klasyką nie raz pojawiało się w czytanych przeze mnie książkach. W stolicy Anglii toczy się akcja Jedwabnika Roberta Galbraitha, Stalkerów Paula Fincha czy powieści Sharon Bolton. W Londynie akcję swoich powieści osadził też Parsons. U boku jego bohaterów wędrujemy przez luksusowe osiedla i dzielnice, w których lepiej nie pokazywać się po zmroku.

Podsumowując, mogę stwierdzić, że Rzeźnik Tony’ego Parsonsa to bardzo dobra książka, po którą warto sięgnąć. Nie wiem, czy pierwszy tom trylogii jest równie dobry (przekonam się o tym wkrótce, bo zamierzam go przeczytać), jeśli tak, to pewnie nie muszę Was zachęcać do lektury nowej powieści Parsonsa. A jeśli obawiacie się tej książki, bo nie czytaliście Krwawej wyliczanki, to zapewniam, że śmiało możecie siadać do Rzeźnika – nieznajomość pierwszego tomu to żaden problem. Szczerze polecam i czekam na polskie wydanie The Hanging Club.

Moja ocena: 7/10

Źródło fotografii:

Strona Główna