„Z polecenia prezydenta?”, Phillip M. Margolin [recenzja]

352x500563Autor: Phillip M. Margolin

Tytuł: Z polecenia prezydenta?

Tytuł oryginalny: Executive Privilege

Wydawnictwo: Albatros

Liczba stron: 416

——————————————————————————————————————————–

Prywatna detektyw Dana Cutler dostaje nowe zadanie. Klient oferuje jej nieprzyzwoicie wysokie honorarium za śledzenie dziewiętnastoletniej studentki. Znajdująca się w finansowym dołku Dana nie może sobie pozwolić na odrzucenie tak intratnej propozycji. W trakcie obserwacji Charlotte Walsh Cutler fotografuje potajemne spotkanie dziewczyny z urzędującym prezydentem Stanów Zjednoczonych, Christopherem Farringtonem. Na miejscu tajemniczej schadzki Dana zostaje zaatakowana przez agentów Secret Service, na szczęście udaje jej się uciec. Nazajutrz okazuje się, że Walsh została zamordowana. Sposób działania zabójcy zdaje się wskazywać, że studentka padła ofiarą grasującego w mieście Waszyngtońskiego Rozpruwacza. Śledztwo w sprawie szaleńca wzorującego się na słynnym londyńskim zbrodniarzu prowadzi agent FBI Keith Evans. Wkrótce w mieszkaniu Dany zjawiają się rzekomi agenci FBI, którzy grożą kobiecie, że zapłaci życiem, jeśli nie odda zrobionych przez siebie zdjęć. Cutler po raz kolejny udaje się uniknąć śmierci. Od teraz jednak nie będzie miała ani chwili wytchnienia, gdziekolwiek się nie ruszy, ktoś będzie próbował ją zabić. Dana wie, że jedyną szansą na przetrwanie jest plik zdjęć – to jej karta przetargowa.

W tym samym czasie w Portlandzie prawnik kancelarii Reeda, Briggsa Brad Miller zostaje oddelegowany do złożenia apelacji w imieniu Clarence’a Little, czekającego w celi śmierci na wykonanie wyroku. Mężczyzna zarzeka się, że nie zamordował Laurie Erickson, osiemnastolatki uprowadzonej z domu Farringtona, gdy ten pełnił funkcję gubernatora stanu. Little twierdzi, że ma na tamtą noc mocne alibi. Chociaż Millera przerażają spotkania z seryjnym mordercą, chce sprawdzić, czy jego klient mówi prawdę. W tym celu rozpoczyna prywatne śledztwo, które pozwoli mu odkryć mroczne tajemnice najważniejszych ludzi w państwie, a jednocześnie sprawi, że kariera zawodowa Millera zawiśnie na włosku.

Co łączy trzy na pozór niezwiązane ze sobą sprawy? Jaki jest związek między prezydentem USA a seryjnym mordercą? Prowadzący śledztwo ws. Waszyngtońskiego Rozpruwacza agent FBI Keith Evans, prywatna detektyw Dana Cutler i prawnik Brad Miller będą musieli połączyć siły, by sprawiedliwości stało się zadość.

Z polecenia prezydenta? to bardzo dobra, wciągająca powieść, której jedynym mankamentem jest to, że przedwcześnie można się domyślić rozwiązania. Od kryminałów i thrillerów oczekujemy, by trzymały w napięciu do samego końca. Tym razem jednak nie udało się Margolinowi zwieść czujnego czytelnika (a może po prostu typując winnego, trafiłam w dziesiątkę?). Niemniej ta książka, podobnie zresztą jak cała trylogia (Z polecenia prezydenta?, Sędzia, Morderstwo na Kapitolu), jest pozycją godną uwagi. Ciekawi bohaterowie, wartka akcja, masa interesujących informacji z zakresu polityki Stanów Zjednoczonych – wszystko to sprawia, że powieść Phillipa Margolina pochłania się w mgnieniu oka. Polecam fanom gatunku.

Moja ocena: 7/10

Źródło fotografii:

Strona Główna

„Morderstwo na Kapitolu”, Phillip M. Margolin [recenzja]

390671-352x500Autor: Phillip M. Margolin

Tytuł: Morderstwo na Kapitolu

Tytuł oryginalny: Capitol Murder

Wydawnictwo: Albatros

Liczba stron: 384

——————————————————————————————————————————–

Morderstwo na Kapitolu to powieść zamykająca trylogię Phillipa Margolina. Nie powinny zatem dziwić liczne odwołania do poprzedzających ją części, a więc thrillerów o tytułach: Z polecenia prezydenta? oraz Sędzia. Oczywiste więc jest, że przed lekturą tej książki należałoby się zapoznać z częściami ją poprzedzającymi – po pierwsze: po to, by uniknąć spojlerów, i po drugie: po to, by właściwie zrozumieć, co łączy bohaterów i jak wiele razem przeszli.

Muszę przyznać, że Morderstwo na Kapitolu jest w moim odczuciu chyba najsłabszym ogniwem trylogii Margolina, choć czyta się tę książkę błyskawicznie. Po raz kolejny spotykamy się z trojgiem głównych bohaterów, czyli prywatną detektyw Daną Cutler, prawnikiem Bradem Millerem oraz agentem FBI Keithem Evansem. Każde z nich na pozór ma do wykonania inne zadania, ale w decydującym momencie prowadzone przez nich sprawy zaczynają się układać we wspólną całość.

Spokojne życie u boku kochającej żony to wszystko, o czym marzy Brad Miller, prawnik z Oregonu, który po poślubieniu Ginny Striker wraz z ukochaną przenosi się do Waszyngtonu. Nowa praca w biurze senatora Jacka Carsona ma być dla Brada wielką szansą. Wszystko zdaje się mówić, że czeka małżonków długie i spokojne życie, gdy nagle mediami wstrząsa sensacyjna wiadomość. Z oregońskiego więzienia zbiegł szalenie niebezpieczny seryjny morderca, Clarence Little, z którym Brad miał okazję się spotkać kilka lat temu, gdy został mu przydzielony jako obrońca z urzędu. Ginny sugeruje mężowi, że powinien mieć się na baczności, ale on upiera się, że nic im nie grozi, bo Little’a szukają tysiące policjantów. Wkrótce zaczynają ginąć kolejne kobiety, a modus operandi sprawcy do złudzenia przypomina sposób działania Little’a. Brad nie zamierza martwić się swoim „starym znajomym”, gdyż podczas posiedzenia senackiej Komisji ds. Wywiadu dowiaduje się o planowanym przez islamską komórkę ataku terrorystycznym. Wszyscy obawiają się powtórki z 11 września. Pytanie tylko, co będzie celem terrorystów, gdzie spróbują uderzyć, by unicestwić jak najwięcej niewiernych Amerykanów. Sprawa zaczyna się komplikować, gdy okazuje się, że jedna z zamordowanych miała powiązania z terrorystami. Czy jej śmierć jest przypadkiem, czy też starannie zaplanowanym działaniem? Czy Clarence Little po latach posuchy znów rozpoczął swe łowy, czy i tym razem ktoś próbuje go wrobić?

Brad i Ginny wprawdzie nie chcą się pakować w kłopoty i wolą wieść spokojne, wolne od nadmiaru adrenaliny życie, jednak stanie z boku nie leży w ich naturze. Już wkrótce okaże się, że zarówno ich, jak i nieustraszoną Danę Cutler czeka sporo atrakcji, a walka z wysoko postawionymi urzędnikami jest niczym walka z wiatrakami. Czy FBI zdoła na czas pokrzyżować plany terrorystów? Jaki udział w tym przedsięwzięciu będą mieli Brad, Ginny i Dana? Jeśli jesteście ciekawi, co tym razem przydarzy się bohaterom Margolina, musicie sięgnąć po tę powieść.

Morderstwo na Kapitolu pod względem kompozycji przypomina poprzedzające je książki; całość jest podzielona na kilka części. Znów mamy sporo polityki, przepisów prawnych, cwaniactwa polityków i wybiegów stosowanych przez funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości. Wszystko to układa się w interesującą powieść, choć nie tak dobrą jak dwa poprzednie tomy. Fanów autora chyba nie muszę zachęcać do lektury, pozostałym miłośnikom thrillera prawniczego również tę powieść polecam, ale zacznijcie czytać trylogię od początku. W przeciwnym razie sporo stracicie.

Moja ocena: 6/10

Źródło fotografii:

Strona Główna

Phillip M. Margolin, „Nie zapomnisz mnie” [recenzja]

536Autor: Phillip M. Margolin

Tytuł: Nie zapomnisz mnie

Tytuł oryginalny: Gone, but Not Forgotten

Wydawnictwo: Albatros

Liczba stron: 416

———————————————————————–

„Prawdziwe bestie nie przypominają wcale bestii” (s. 408)

Powieść Phillipa Margolina pt. Nie zapomnisz mnie to moje drugie spotkanie z twórczością tego autora. Margolin, prawnik z zawodu, specjalizuje się w powieściach, które najlepiej charakteryzuje termin „thriller prawniczy”. Zdobyte podczas pracy w zawodzie doświadczenia procentują, czyniąc książki Margolina wiarygodnymi i przekonującymi.

Nie zapomnisz mnie to nie tylko jedna z pierwszych, lecz także jedna z najsłynniejszych powieści Phillipa Margolina. Thriller ten zachwyca pod wieloma względami – uknuta z zegarmistrzowską precyzją intryga, wartka akcja, mrożące krew w żyłach opisy zbrodni seryjnego mordercy oraz zaskakujące rozwiązanie to tylko niektóre z jego zalet. Pod względem formalnym wspomniana powieść nie różni się od innych książek tego autora. Całość podzielona jest na części, z których jedne przedstawiają właściwą akcję, czyli wydarzenia współczesne, inne natomiast cofają się kilka lat wstecz. Tych retrospekcji jest dosyć sporo, wiem, że niektórych czytelników taki zabieg drażni, jednak są one absolutnie konieczne dla odpowiedniego zrozumienia głównego wątku.

Różany morderca w Mieście Róż

Portland, w stanie Oregon. To właśnie tu – w Mieście Róż – znikają bez śladu kobiety. Te tajemnicze zaginięcia zdarzają się regularnie, raz w miesiącu. Policja nie ma pojęcia, kto może stać za porwaniami, a jedyne wskazówki, jakimi dysponuje to znalezione w sypialniach zaginionych: czarna róża oraz krótki liścik z wykaligrafowanymi trzema słowami: „Nie zapomnisz mnie”. Prowadzone w tej sprawie śledztwo utknęło w martwym punkcie, a bezradna policja obawia się, że kobiety mogą już nie żyć. Gdy u Alana Page’a, miejscowego prokuratora, zjawia się Nancy Gordon, policjantka z położonego na Wschodnim Wybrzeżu Hunter’s Point, wszystko zdaje się wskazywać, że śledztwo może w końcu ruszyć z miejsca. Kobieta twierdzi, że przed 10 laty wchodziła w skład specjalnej grupy roboczej, która polowała na grasującego w Hunter’s Point „różanego mordercę”. Detektyw Gordon próbuje przekonać Page’a, że brutalnym, perwersyjnym mordercą jest jeden z najzamożniejszych i najbardziej wpływowych mieszkańców Portland. Prokuratorowi trudno w to uwierzyć. Mimo to, nie chcąc mieć na sumieniu śmierci niewinnych kobiet, postanawia sprawdzić wiarygodność policjantki. Wkrótce okazuje się, że akta sprawy sprzed 10 lat zapadły się pod ziemię tak samo, jak Nancy Gordon, która po spotkaniu z prokuratorem niespodziewanie znika. Czy „różany morderca” znów rozpoczął łowy i na swoją kolejną ofiarę wybrał policjantkę, która próbowała go przyskrzynić? Jaką rolę w tej sprawie odegra wzięta adwokat, Betsy Tannenbaum? Do czego zdolny jest ktoś, kogo zaślepia chorobliwa żądza zemsty? Jeśli chcecie poznać odpowiedzi na powyższe pytania, koniecznie musicie sięgnąć po tę powieść.

Nie zapomnisz mnie to przykład naprawdę dobrej literatury, dobrej z punktu widzenia kogoś, komu niestraszne są sądowe realia i słowne potyczki prokuratora i obrońcy. Książka przyciąga opisem fabuły, trzyma w napięciu od początku do końca, a momentami przeraża (tu spora zasługa działających na wyobraźnię, szczegółowych opisów bestialskich zbrodni). Drobnym mankamentem jest fakt, że nieco zbyt wcześnie możemy się domyślić właściwego rozwiązania. Mimo to zanim dobrniemy do końca, będzie nas jeszcze czekać kilka zaskakujących wydarzeń. Myślę, że warto tę książkę przeczytać. Gwarantuję, że jeśli dacie jej szansę, nie pożałujecie. Serdecznie polecam!

Moja ocena: 7/10

Źródło fotografii:
http://lubimyczytac.pl

——————————————————————————————————————————–

A co Wy sądzicie o powieściach Phillipa Margolina? Są warte uwagi czy raczej lepiej je sobie odpuścić? Czekam na Wasze opinie 🙂 Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję!

Phillip M. Margolin, „Sędzia” [recenzja]

d_1644Autor: Phillip M. Margolin

Tytuł: Sędzia

Tytuł oryginalny: Supreme Justice

Wydawnictwo: Albatros

Liczba stron: 400

„Wszystko, co mi pozostało, to duże prawdopodobieństwo, że umrę za coś, czego nie zrobiłam” (s. 276)

Kiedy sięgałam po zakupioną pod wpływem impulsu powieść Phillipa Margolina pt. Sędzia, nie wiedziałam, że to druga część trylogii. Nie wiedziałam też, że tak dobrze będzie mi się tę książkę czytało. Po 400 stronach jestem mądrzejsza i nie mam wątpliwości co do tego, że Margolin to jeden z tych autorów, po których dzieła warto sięgać, gdy szuka się misternie utkanej intrygi z realiami prawniczymi w tle.

Nieznajomość Z polecenia prezydenta?, pierwszej części trylogii, w zasadzie w niczym nie przeszkadza, jednak – ze względu na pojawiające się w Sędzim wzmianki związane z poprzednim tomem – radziłabym najpierw zapoznać się z pierwszą odsłoną losów prywatnego detektywa Dany Cutler, prawnika Brada Millera oraz agenta FBI Keitha Evansa.

Historia lubi się powtarzać

Do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych trafia apelacja Sarah Woodruff, oskarżonej o zabójstwo kochanka, zasłużonej i cenionej za wyjątkową uczciwość policjantki, która w celi śmierci oczekuje na wykonanie wyroku. Woodruff za morderstwo Johna Finleya przed wymiarem sprawiedliwości stawała dwukrotnie: najpierw w 2006 roku, lecz okazało się, że rzekomy zamordowany żyje, a następnie rok później, gdy uznano ją winną śmierci Finleya. Jej prawniczka robiła, co mogła, próbując dotrzeć do dowodów, które mogłyby ocalić jej klientkę. Niestety dla Woodruff, wysoko postawieni urzędnicy odmówili współpracy, zasłaniając się tajemnicą państwową. Była funkcjonariuszka do zabójstwa nigdy się nie przyznała, wiele jednak świadczyło na jej niekorzyść. Czy jej osadzenie to pomyłka, czy też z zimną krwią zamordowała kochanka?

Podczas posiedzenia apelacyjnego, pomimo argumentów przemawiających za odrzuceniem rewizji wyroku, wiedziona intuicją sędzia Felicia Moss przekonuje członków składu sędziowskiego, by głosowanie w tej sprawie odroczyć do czasu wyboru nowego sędziego. Od tej chwili sprawa Woodruff coraz częściej zaczyna się pojawiać w rozmowach, a sędzia Moss cudem unika śmierci. Dziwne zachowanie jednego z kolegów utwierdza Moss w przekonaniu, że coś jest na rzeczy i skłania ją tym samym do przyjrzenia się całej sprawie. W tym celu prosi o pomoc swojego podwładnego, Brada Millera, który obiecuje, że zrobi, co w jego mocy, by prawda wyszła na jaw. Młody prawnik nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, w jak głębokie bagno wdepnął i jak bolesne mogą być tego konsekwencje. Sprawa Woodruff, tajemnicze zniknięcie statku o nazwie China Sea oraz znalezione w lesie poćwiartowane ludzkie zwłoki. Na pozór niezwiązane ze sobą sprawy zdają się zbiegać w jednym punkcie, a poszczególne elementy układanki zaczynają tworzyć całość. Co naprawdę wydarzyło się w domu policjantki Woodruff? Dlaczego CIA i Departament Bezpieczeństwa Krajowego tak bardzo boją się ponownego procesu skazanej za morderstwo Sarah? Cutler, Miller i Evans zrobią wszystko, by ujawnić nieprawidłowości na najwyższym szczeblu i doprowadzić do uniewinnienia lub ponownego skazania Sarah Woodruff.

Sędzia Phillipa Margolina to powieść, przy której nie sposób się nudzić. Mamy tu mnóstwo nakładających się na siebie wątków, sporo retrospekcji i wielu bohaterów. Do tej pory książki E. S. Gardnera z Perrym Masonem w roli głównej były moim jedynym zetknięciem się z kryminałami i thrillerami wykorzystującymi prawnicze i sądowe realia. Teraz może się to zmienić, ponieważ jestem szczerze usatysfakcjonowana tym, co pokazał Margolin. Nie omieszkam dać mu kolejnej szansy, bo chyba na nią zasługuje. Polecam miłośnikom gatunku!

Moja ocena: 7/10

Źródło fotografii:

Strona Główna