„Piękne blizny”, Georgia Le Carre [recenzja]

Autorka: Georgia Le Carre

Tytuł: Piękne blizny

Tytuł oryginalny: The Man in the Mirror

Wydawnictwo: Kobiece / Niegrzeczne Książki

Tłumaczenie: Grzegorz Gołębski

Liczba stron: 288


Piękna i Bestia nigdy nie należała do moich ulubionych bajek Disneya, choć trzeba przyznać, że jej przesłanie chyba najmocniej – obok Pocahontas – zapadło mi w pamięć. „Prawdziwe piękno kryje się wewnątrz człowieka” – tak w kilku słowach można przedstawić naukę, jaką starali się nam wpoić twórcy tej słynnej disnejowskiej animacji. Okrutny i nieczuły na ludzką krzywdę książę przepędza sprzed swoich drzwi starą żebraczkę. Nie ma pojęcia, jak potworna spotka go za ten nieludzki postępek kara – zostanie zamieniony przez wróżkę w odrażającą bestię. Aby odzyskać ludzką postać, przed ukończeniem dwudziestu jeden lat będzie musiał się w kimś zakochać. Oczywiście z wzajemnością. Ale jak rozkochać w sobie piękną dziewczynę, gdy samemu przypomina się potwora? To pytanie mógłby sobie zadać Brett King, bohater powieści Piękne blizny Georgii Le Carre, która pod koniec lipca ukazała się nakładem wydawnictwa Kobiecego.

Brett King miał kiedyś wszystko: wygląd, władzę, bogactwo i idealną rodzinę. Ale całe to godne pozazdroszczenia życie zniknęło w ciągu kilku chwil, kiedy uległ wypadkowi. Teraz musi ukrywać swoją poznaczoną bliznami twarz, żona odwróciła się od niego, zajęta kolejnymi kochankami, a pięcioletni syn nie może nawet spojrzeć na niego bez strachu. Charlotte jest młodą opiekunką zatrudnioną przez panią King do opieki nad małym Zackarym. Mimo absurdalnych zasad, jakie panują w olbrzymiej rezydencji jej nowych pracodawców, dziewczyna robi wszystko, aby jak najlepiej zająć się tym wrażliwym i nieśmiałym chłopcem. W tym celu musi przeciwstawić się jego matce i dojść do porozumienia z ojcem, który całkowicie wycofał się z życia syna. Czy człowiek ukrywający się w południowym skrzydle domostwa rzeczywiście jest takim potworem, jak twierdzą niektórzy? Czy Charlotte da radę ujrzeć więcej niż szpecące go blizny?

Piękne blizny to książka, którą przeczytałam dzięki uprzejmości księgarni internetowej TaniaKsiazka.pl. Sięgnęłam po nią, ponieważ chciałam poznać historię pióra autorki, której książek jeszcze nie czytałam. W ostatnim czasie coraz częściej i coraz chętniej sięgam po romanse, które kiedyś omijałam szerokim łukiem – poczytałam ich trochę i orientuję się już w twórczości: Kristen Callihan, Elle Kennedy, Vi Keeland, K. Bromberg czy Penelope Ward. Nigdy natomiast nie słyszałam o Georgii Le Carre, która – jak się zorientowałam – też ma w Polsce całkiem pokaźne grono fanek.Postanowiłam więc dać jej szansę i sprawdzić, czy do niego dołączę 🙂

Z przykrością muszę przyznać, że raczej nie. Owszem, książkę czytało się dosyć przyjemnie i szybko, ale historia Bretta i Charlotte z pewnością nie zostanie na dłużej w mojej pamięci, mimo że doceniam jej przekaz. Zabrakło mi tu chyba emocji i wszystko działo się nieco zbyt szybko (powieść liczy sobie bowiem zaledwie 288 stron i to dużym drukiem). Sama historia jest oczywiście przewidywalna, ale taki zarzut można by postawić pod adresem właściwie każdej powieści z gatunku romansu, więc tutaj bym się nie czepiała. Szybko polubiłam także naszego głównego męskiego bohatera – Brett z pewnością jest bardzo dobym człowiekiem, którego spotkało wielkie nieszczęście. Współczujemy mu tego, czego doświadczył (choć zapewne miałby nam to za złe), robi nam się przykro na myśl, że z powodu blizn szpecących jego twarz i ciało boi się go nawet własne dziecko. Do szału doprowadzała mnie natomiast Jillian, czyli żona Bretta i matka Zackary’ego. Ależ to była jędza! Georgia Le Carre świetnie sobie poradziła z kreacją tej postaci. Losy Jillian można podsumować dwoma słowami: karma wraca. 

Podobała mi się zamkowa sceneria. Opisy miejsca akcji były na tyle szczegółowe, że z łatwością mogliśmy sobie wyobrazić wszystkie zamkowe pomieszczenia.

Co do minusów, to powiem, że chwilami bawił mnie język, którym posługiwali się bohaterowie w scenach intymnych. Aż trudno uwierzyć, że tłumaczył tę powieść mężczyzna. Język momentami wydał mi się zbyt kwiecisty i nienaturalny.

Nie zmienia to faktu, że Piękne blizny to dobra powieść, która przypomina o tym, o czym często zwykliśmy zapominać – że nie szata zdobi człowieka, a zatem nie wygląd jest najważniejszy, a charakter człowieka. Lektura powieści Georgii Le Carre zapewni Wam kilka godzin przyjemnie spędzonego czasu, przywoła też wspomnienia z dzieciństwa, gdy disnejowskie bajki uczyły nas moralności, lojalności, równości i tolerancji. Powieść Le Carre uczy jeszcze jednego – że blizn nie należy się bać, bo każda z nich opowiada jakąś historię z naszego życia. Nauczmy się je akceptować.

Moja ocena: 6/10

Sprawdźcie pełną ofertę bestsellerów w księgarni TaniaKsiazka.pl, której dziękuję za możliwość przeczytania książki Piękne blizny.