„Katalog motyli”, Izabela Knyżewska [recenzja]

MATTHEWS_Slub_Milosniczek_Czekolady

Autorka: Izabela Knyżewska

Tytuł: Katalog motyli

Wydawnictwo: HarperCollins Polska

Liczba stron: 352

Premiera: 17.06.2020


Kilka dni temu dokonałam niespodziewanego i zaskakującego odkrycia. 17 czerwca na polskim rynku ukaże się kryminał, który miałam okazję czytać – uwaga – w lipcu 2017 roku! Kiedy trzy lata temu kolega z pracy poprosił mnie o przeczytanie i zrecenzowanie powieści jego znajomej, zgodziłam się z przyjemnością. To była pierwsza tego typu propozycja, a ja zazwyczaj nie sięgam po polskie kryminały, ale jako fanka gatunku postanowiłam spróbować i powiem Wam, że wcale nie żałowałam. Powieść mi się spodobała i nie uważam czasu poświęconego na jej lekturę za stracony. Cieszę się, że mogłam ją przeczytać i to w dodatku aż trzy lata przed jej wydaniem 🙂

Nie wiem, jaką powieścią jest Katalog motyli dzisiaj. Może lepszą od tej, którą miałam okazję czytać przed trzema laty, a może autorka albo wydawca wprowadzili zmiany, które sprawiły, że gdybym czytała tę powieść dzisiaj, byłabym rozczarowana. To oczywiście możliwe, ale gdy Katalog motyli poznałam w formie pliku w Wordzie, był on dobrym kryminałem, który poleciłabym znajomemu szukającemu nieoczywistych rozwiązań. Za chwilę o swoich wrażeniach opowiem Wam więcej, ale teraz wspomnijmy o fabule.

W warszawskiej dzielnicy willowej ginie Krzysztof Brzeski – młody, dobrze sytuowany mężczyzna. Jego luksusowe życie wypełnione podróżami, zabawą i beztroską skończyło się w chwili, gdy kobieta, którą najwyraźniej znał, zatopiła w jego ciele nóż.

Komisarz Adam Smygalski wraz z aspirantką, Niną Jurską, podejmuje żmudne śledztwo, w którym nic nie jest oczywiste. Wkrótce okaże się, że pozory mylą, obiecujące tropy prowadzą donikąd, a przeciwnikiem jest nieprzeciętnie inteligentna kobieta, która zaplanowała zbrodnię doskonałą.

Precyzyjnie skonstruowana i dobrze przemyślana intryga, nieszablonowy pomysł na narrację, podsuwane przez autorkę co i raz fałszywe tropy oraz zaskakujące zwroty akcji czyniły tę książkę udaną rozrywką na dwa wieczory, bo mniej więcej tyle czasu potrzeba, by przeczytać tę powieść. Niewątpliwą zaletą tej powieści było także to, że czytało się ją niezwykle szybko i przyjemnie. W moim odczuciu była to zasługa zarówno opowiadanej, trzymającej w napięciu historii, jak i samego stylu autorki. Bez wątpienia plusem jest to, że do zbrodni dochodzi już w prologu, a książka choć stanowi zapis żmudnego śledztwa, to ma w sumie sporo zwrotów akcji. Dzięki temu jej lektura wcale się nie dłużyła, mimo że akcja nie jest tak wartka jak w większości tego typu powieści.

96513415_2529261044006251_1432721353877749760_n

Bohaterowie Katalogu motyli – i ci główni, i ci drugoplanowi – sprawiają wrażenie ciekawych i dobrze zarysowanych postaci. Moglibyśmy oczekiwać nieco większej psychologizacji postaci, by chociażby lepiej poznać prowadzącego śledztwo nadinspektora Adama Smygalskiego czy jego młodą podopieczną, Ninę Jurską, o których życiu prywatnym wiemy niewiele ponad to, co jest bezwzględnie konieczne. Możemy również mieć pewne zastrzeżenia pod adresem Smygalskiego i jego naiwnego postępowania. W powieściach kryminalnych policjantów zwykło się z reguły przedstawiać jako superbohaterów o niemal nadludzkich mocach, którzy zawsze wszystko wiedzą najlepiej i nigdy się nie mylą. Adam natomiast jest typem bardzo ludzkiego policjanta, który w pracy zbyt często ulega emocjom. Dość denerwujące jest, gdy Smygalski nie widzi tego, co oczywiste, bo kieruje się sercem, a nie rozsądkiem. Kto przeczytał książkę, ten wie, dokąd go to zaprowadziło. Cieszę się, że bohater nie jest wszystkowiedzącym bucem, ale miałam czasem wrażenie, że wystarczy mu ładna buzia i miłe słowo, by zaczął działać naiwnie, bezmyślnie i zupełnie nieadekwatnie do zajmowanego stanowiska. Zakładam jednak, że było to zamierzone przez autorkę, czego potwierdzeniem może być zakończenie powieści i wątku Adama. Na plus zaliczam również wątki poboczne, które pod koniec łączą się w spójną całość z wątkiem głównym.

Ciekawym i w pewnym sensie nowatorskim zabiegiem jest wprowadzenie dwóch typów narracji. Narracja z perspektywy morderczyni stanowi urozmaicenie narracji trzecioosobowej, gdy wydarzenia przedstawiane są przez wszechwiedzącego, obiektywnego narratora. Monolog kobiety, której tożsamości długo nie znamy, skierowany do zamordowanego Krzysztofa Brzeskiego, rzuca światło na życie i śmierć Brzeskiego oraz na motywy postępowania morderczyni. Muszę jednak przyznać, że sam motyw zbrodni jest dla mnie trochę za słabo wyeksponowany. Nie do końca przypadł mi do gustu styl narracji pierwszoosobowej, która momentami wydawała mi się nieco sztuczna, nienaturalna. Wynika to po części z pewnej niekonsekwencji stylistycznej, za której sprawą styl wysoki, patetyczny nieustannie miesza się ze stylem niskim.

Nie wiem, jak wygląda zakończenie w wersji finalnej, ale to przedstawione w pierwotnej bardzo mi się podobało. Nie zdradzę zbyt wiele, pisząc, że epilog, przywodził mi na myśl skojarzenia z thrillerem Alex Marwood – Najmroczniejszym sekretem. Izabela Knyżewska zastosowała interesujący i rzadko spotykany zabieg, który sprawił, że do samego końca opowieści i na jakiś czas po odłożeniu książki nie opuszczało mnie uczucie niepokoju.

Na koniec wspomnę, że bardzo podoba mi się okładka książki, która intryguje, niepokoi i na pewno przykuwa uwagę potencjalnego czytelnika.

Katalog motyli to solidny kryminał, mający elementy, które mogą go wyróżniać na tle innych książek reprezentujących ten sam gatunek. Jak już pisałam, książkę czyta się szybko i przyjemnie, a podczas lektury nieustannie towarzyszy nam chęć poznania tożsamości morderczyni Krzysztofa Brzeskiego. Czujemy bowiem, że całość nie może być tak oczywista, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Czujemy, że opowiedziana historia musi mieć drugie dno. Czy rzeczywiście je ma? Na to pytanie poznajemy odpowiedź dopiero po dotarciu do ostatniej kropki.

Moja ocena: 6/10