„Kimi Räikkönen, jakiego nie znamy”, Kari Hotakainen [recenzja]

kimi-raikkonen-jakiego-nie-znamy-w-iext53813599.jpg

Autor: Kari Hotakainen

Tytuł: Kimi Räikkönen, jakiego nie znamy

Tytuł oryginalny: Tuntematon Kimi Räikkönen

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Tłumaczenie: Bożena Kojro

Liczba stron: 272


Nigdy nie lubiłam Kimiego Räikkönena, za to od lat pasjonuję się Formułą 1, która z impetem wtargnęła w moje życie w 2007 roku. Dziś, po blisko 12 latach, jest mi bliższa niż kiedykolwiek wcześniej. Swoją przygodę z królową motorsportu zaczęłam wtedy, gdy w Polsce panowała kubicomania, ale moje kibicowskie serce zdobył nie Polak, a debiutujący w bolidzie F1 Brytyjczyk Lewis Hamilton. 2007 rok to ważny sezon nie tylko dla Hamiltona, ale także dla bohatera biografii autorstwa Kariego Hotakainena. To właśnie wtedy fiński kierowca zdobył jedyny w swojej karierze tytuł mistrzowski. Wywalczył go, choć przed startem wyścigu na Interlagos prawie nikt na niego nie stawiał. Spodziewano się sukcesu Hamiltona lub co najwyżej Alonso, ale zimna głowa trzeciego z pierwszoplanowych aktorów widowiska, nawet jeśli w ciele płynęła gorąca krew, zrobiła swoje i to Fin zagrał na nosie skłóconym rywalom z McLarena, udowadniając, że w Formule 1 wszystko jest możliwe.

Małomówny, słynący z powściągliwości Räikkönen, którego znakiem rozpoznawczym są czarne okulary przeciwsłoneczne, nigdy nie był moim idolem, choć stale rosnące grono jego wiernych fanów niezmiennie mnie zaskakuje. Za co ci ludzie go lubią? Co w nim najbardziej podziwiają? Dlaczego kibicują człowiekowi, który nigdy się nie uśmiecha, który wiecznie wygląda na niezadowolonego? Dlaczego chcą słuchać kogoś, kto żywi niemal chorobliwą awersję do mówienia? Podobne pytania można by mnożyć. Räikkönen to solidna firma, skuteczności, talentu i prędkości nie możemy mu odmówić, skąd jednak taka popularność wśród kibiców? Może trudno to sobie wyobrazić, ale podczas wyścigowych weekendów rzuca się w oczy, jak wielu fanów F1 wspiera milczącego Fina. Uświadomiłam to sobie podczas Grand Prix Hiszpanii w 2017 roku, a rok później w Budapeszcie tylko się w tym przekonaniu utwierdziłam. Kimi Räikkönen to niesamowicie popularny gość! Kibicują mu Finowie, co zrozumiałe, kibicują mu Niemcy, kibicują mu Włosi, a nawet Azjaci. I to ci ostatni chyba wręcz najbardziej zaangażowanie. Czasem sobie nawet żartuję, że chyba jestem jedyną osobą na świecie, która go nie lubi. Aby sprawdzić, co kibiców pociąga w Finie, postanowiłam sięgnąć po jego biografię. Dostrzegłam ją już jakiś czas przed lutową premierą i z miejsca postanowiłam, że ją przeczytam. Tak też zrobiłam, czego w żadnym wypadku nie żałuję. Spędziłam z tą niezbyt obszerną książką kilka wyjątkowo przyjemnych chwil. Suche fakty z biografii człowieka, w którego żyłach od najmłodszych lat płynęła benzyna, występują tu obok liczb, komentarzy współpracowników i bliskich kierowcy, a wreszcie także barwnych wypowiedzi samego Räikkönena. Dzieje się tu dużo, a Kimi nawet jeśli podczas transmisji Formuły 1 sprawia wrażenie największego nudziarza pod słońcem, to w gruncie okazuje się całkiem interesującą postacią, którą – gdyby spotkać ją prywatnie – niemal z miejsca można polubić.

Książkę o mistrzu świata z 2007 roku czyta się z nieskrywaną przyjemnością. Dynamiczna narracja, zdradzająca reporterskie zacięcie Hotakainena, barwna opowieść o wielkim sportowcu, której nie brakuje humoru i dystansu do siebie, rywali i dyscypliny. Dzięki temu poznajemy od strony praktycznie zupełnie nam nieznanej prawdziwe oblicze skrytego Fina. Czytamy o jego emocjach, zabawnych i mniej śmiesznych wybrykach, tęsknotach, obawach i priorytetach. Poznajemy dzieciństwo, rodzinę, służbę wojskową, pierwsze jazdy testowe, fantastyczne zwycięstwa i bolesne porażki. Niekwestionowaną zaletą oficjalnej biografii fińskiego kierowcy są unikalne, nigdy wcześniej niepublikowane zdjęcia z prywatnego archiwum rodziny Räikkönenów.

59347587_808472052860064_3508887933216096256_n.jpg

Co ciekawe, autorem książki jest człowiek, który nie zna się na Formule 1. Czy to dobrze, oceńcie sami.  Udało się Hotakainenowi uniknąć jakichś rażących błędów merytorycznych, co na pewno zasługuje na uznanie. Z drugiej strony warto jasno sobie powiedzieć, że Formuły 1 jest tu raczej niewiele. Na minus natomiast dla polskiego wydawcy należy zaliczyć liczne literówki. Zawsze jestem zdania, że literówki to wynik albo niedbałości redakcji, albo zbyt dużego pośpiechu, albo jednego i drugiego. Te tutaj z pewnością powinny zostać wyeliminowane.

Książka Kariego Hotakainena to przedstawiony z niezwykłą werwą fascynujący portret człowieka, który w ciągu kilkunastu lat przeszedł drogę od zera do bohatera. Pochodzący z ubogiej rodziny Kimi Räikkönen dzięki talentowi, determinacji, pasji, wsparciu bliskich oraz ciężkiej pracy wdarł się na szczyt jednej z najbardziej niezwykłych, prestiżowych i pociągających dyscyplin sportowych, zyskując miano jednego z najlepszych kierowców wyścigowych naszych czasów. Kimi Räikkönen, jakiego nie znamy to obowiązkowa pozycja nie tylko dla kibiców fińskiego „Icemana”, to must have każdego, kto interesuje się sportem, motoryzacją i anatomią zwycięzców.

Moja ocena: 7/10