„Słodki oszust”, Laurelin Paige [recenzja]

Autorka: Laurelin Paige

Tytuł: Słodki oszust

Tytuł oryginalny: Sweet Liar

Wydawnictwo: Kobiece / Niegrzeczne Książki

Tłumaczenie: Grzegorz Gołębski

Liczba stron: 168


Nazwisko Laurelin Paige jest mi znane od dawna. Kojarzyłam tę autorkę nawet wtedy, gdy jeszcze w ogóle nie sięgałam po romanse. Ale jak tak patrzę na zamieszczony na końcu książki Słodki oszust biogram autorki, to wcale się nie dziwię. Wyobrażacie sobie, że Paige sprzedała na całym świecie ponad 2,4 mln egzemplarzy swoich książek? Mi ta liczba wydaje się wręcz niewyobrażalna i świadczy o jednym – polskie i zagraniczne czytelniczki uwielbiają Laurelin Paige. Kiedy więc nadarzyła się okazja, by poznać niewielkich rozmiarów opowiadanie i sprawdzić, czy i ja polubię się z autorką, skrzętnie z niej skorzystałam. Jesteście ciekawi, czy to spotkanie okazało się udane? Sprawdźmy!

Brytyjski dyrektor ds. reklamy Dylan Locke przybywa do Nowego Jorku, by spędzić czas z dorastającym synem. Nie szuka miłości. Nie szuka przeznaczenia. A już na pewno nie szuka Audrey Lind. Jest ładna, o wiele za młoda i przesadnie romantyczna. Ale kiedy dziewczyna, która mogłaby być jego córką, dosłownie ląduje mu na kolanach i prosi, by został jej przewodnikiem po świecie namiętności, skłamałby, mówiąc, że nie jest zainteresowany. Tylko czy Audrey na pewno jest taka niewinna, jak się wydaje? Które z nich kłamie? Kto w tej dziwnej grze przegra swoje serce?

Słodki oszust to książka, którą przeczytałam dzięki uprzejmości księgarni internetowej TaniaKsiazka.pl. Jest to pierwszy tom serii zatytułowanej Niegrzeczny duet. Do sięgnięcia po nią skusiły mnie: niewielka objętość, przyjemna dla oka okładka i znane nazwisko autorki. Przeczuwałam, że spędzę z tą historią przyjemnie czas. Będzie to taki „polepszacz” nastroju, niezobowiązująca lektura na godzinkę lub dwie. Ale wystarczyło zaledwie kilka stron, bym zrozumiała, że historia Audrey i Dylana jednak nie przypadnie mi do gustu. Od samego początku tego nie czułam – główna bohaterka wydała mi się bardzo irytująca, a chwilami wręcz głupia, męski bohater też nie wydał mi się szczególnie czarujący, poza tym brakowało mi emocji i chemii między bohaterami, która w tego rodzaju opowieściach jest moim zdaniem elementem niezbędnym. Jeśli nie ma chemii, historia nie może być dobra. Wszystko tutaj wydawało mi się na siłę, relacja Audrey i „tatuśka” Dylana sprawiała wrażenie sztucznej. Język bohaterów podczas seksualnych zbliżeń żenujący i jeszcze dodajmy do tego całą tę bajkę o przeznaczeniu. 

Nie wiem, czy po prostu to ta historia była aż tak nieudana, czy może nie podobała mi się, ponieważ wykorzystywała motyw fabularny polegający na dużej różnicy wieku między bohaterami, który chyba mnie totalnie nie kręci. Właściwie to cieszę się, że książka liczyła tylko niecałe 160 stron, bo chwilami zdarzało mi się przez niektóre sceny przelatywać wzrokiem, by już być bliżej końca. Gdyby to była pełnowymiarowa powieść, nie wiem, czy dotrwałabym do końca historii. 

A samo zakończenie jest otwarte, więc od razu się przygotujcie, że będziecie musieli sięgnąć po kontynuację, jeśli oczywiście Słodki oszust się Wam spodobał. Mnie niestety nieszczególnie, więc raczej nie poznam dalszych losów Audrey i Dylana, ale jeśli gustujecie w krótkich powieściach, lubicie pióro Laurelin Paige albo tak jak ja macie ochotę sprawdzić, czy książki przez nią pisane są w Waszym guście, to dajcie tej historii szansę. A nuż przypadnie Wam do gustu 🙂

Moja ocena: 5/10

Sprawdźcie pełną ofertę bestsellerów w księgarni TaniaKsiazka.pl, której dziękuję za możliwość przeczytania książki Słodki oszust.