Autorka: Kathryn Croft
Tytuł: Powrót
Tytuł oryginalny: The Last Cry
Wydawnictwo: Burda Książki
Tłumaczenie: Ewa Kleszcz
Liczba stron: 368
Kathryn Croft poznałam przy okazji lektury thrillera psychologicznego Tylko jedno kłamstwo, który mnie absolutnie porwał, sprawiając, że bez wahania zamówiłam dwie pozostałe powieści brytyjskiej autorki. Córeczka i Nie ufaj nikomu nie zrobiły na mnie aż tak dobrego wrażenia, ale sentyment do Kathryn Croft pozostał, podobnie jak przeczucie, że Brytyjka ma talent do tworzenia trzymających w napięciu, chwytających za gardło i serce historii. Potwierdziła to powieść Poza kontrolą, która miała premierę poprzedniej jesieni. O tym, jak dobry to był thriller, niech świadczy fakt, że pochłonęłam go w ciągu zaledwie jednego dnia. Po raz kolejny pozornie zwyczajna historia małżeńska okazała się hipnotyzującym dreszczowcem, od którego nie sposób było się oderwać. A potem sięgnęłam po jedną z powieści, których jeszcze nie miałam okazji czytać. Mam na myśli Nigdy nie zapomnisz i srogo się rozczarowałam. Przeczytałam zaledwie sto stron i do dziś nie jestem w stanie przebrnąć przez tę historię. Wieje nudą, męczy, nie trzyma w napięciu. Jednym słowem – klapa. Ale ja nie jestem z tych, co szybko się zrażają, więc gdy w zapowiedziach na wrzesień dojrzałam Powrót, nie miałam wątpliwości, że ta powieść trafi w moje ręce i gdy to się wreszcie stanie, od razu siądę do lektury! 🙂
Dwa lata temu Farrah Conway porzuciła męża i półroczną córeczkę. Teraz znowu chce wrócić do ich życia. Ale czasu nie da się cofnąć, a jej rodzina nauczyła się żyć bez niej. I nie chce mieć nic wspólnego z kobietą, która odtrąciła własne dziecko. Dla wyrodnych matek nie ma przebaczenia.
Farrah chce jednak odzyskać córkę i nic jej nie powstrzyma. Nawet były mąż i jego nowa partnerka, którzy zrobią wszystko, by chronić małą Kaylę. Zwłaszcza że Farrah już raz ją skrzywdziła. Ale za złe decyzje dorosłych najwyższą cenę już wkrótce zapłaci niewinna dziewczynka. Bo czasem nie można po prostu wrócić. Jak gdyby nigdy nic.
Gdybym powiedziała, że najnowsza powieść Kathryn Croft porywa od pierwszego zdania, wciąga w wir wydarzeń i sprawia, że z nerwów obgryzamy paznokcie, skłamałabym. Zacznijmy od tego, że Powrót nie jest klasycznym thrillerem. Jeśli spodziewacie się zawrotnego tempa i ciągłych zwrotów akcji, to od razu uprzedzam, że tego tutaj nie znajdziecie. Ta powieść to bardziej literatura obyczajowa lub dramat rodzinny, którego fabuła osnuta jest wokół losów matki starającej się odzyskać utracone dziecko. Brytyjska pisarka koncentruje się na wiernym oddaniu emocji towarzyszących kobiecie, która zrobi wszystko, by ponownie stać się częścią życia córki. Długo w Powrocie nie mogłam dostrzec cech dreszczowca, choć muszę przyznać, że czytało mi się tę książkę bardzo przyjemnie. Na około 130 stron przed końcem akcja wreszcie zaczyna nabierać rumieńców. W końcu coś się dzieje, pojawiają się pierwsza zaskoczenia i z większym zainteresowaniem zaczynamy śledzić rozwój wypadków. Coraz częściej okazuje się, że autorka zagrała nam na nosie. To tylko potwierdza, że Kathryn Croft ma talent do konstruowania fabuły w taki sposób, że zawsze gdy wydaje nam się, że wszystko już wiemy, następuje zwrot akcji i cała nasza dopracowana w najdrobniejszych szczegółach teoria rozpada się niczym domek z kart. To właśnie tę umiejętność nieustannego zaskakiwania czytelnika kolejnymi, szokującymi odkryciami w thrillerach cenię najbardziej.
Chciałabym jeszcze poświęcić odrobinę uwagi głównej bohaterce, bo jej postać również wpływa na odbiór tej powieści. Farrah nie jest kobietą, którą z miejsca obdarzamy sympatią. Moja relacja z nią podczas lektury była dość skomplikowana. Z jednej strony główny bohater zazwyczaj jest tym dobrym i staramy się mu kibicować. Ale Farrah przecież porzuciła kilkumiesięczne dziecko, skazując je na samotność i cierpienie związane z nieobecnością matki. Tak było, ale hola, hola! Nie wiemy przecież, dlaczego to zrobiła. Porzucenie dziecka musi być dla matki traumatycznym przeżyciem, a jednak Farrah się nie zawahała. Czy to znaczy, że jest wyrodną matką i nie zasługuje na przebaczenie? Były mąż Farrah, Aiden, nie ma wątpliwości, że tak właśnie jest. Podobnie zresztą jak wszyscy ich sąsiedzi i przyjaciele. Chciałabym powiedzieć na ten temat więcej, ale boję się, że mogłabym nieopatrznie zdradzić coś ważnego. Więc posłużę się banałem: nie oceniajmy po pozorach.
Powrót to kolejne udane spotkanie z prozą Kathryn Croft. Powieść intryguje, a jej lektura sprawia niekłamaną przyjemność. Warto jednak zdać sobie sprawę, że nie jest to thriller, którego akcja pędzi na łeb na szyję. Croft stawia na psychologię, skupiając się na pokazaniu wewnętrznych rozterek matki, która przed laty podjęła decyzję o porzuceniu męża i córeczki. Dziś jednak bardzo by chciała ją odzyskać. Powrót nie jest najlepszym thrillerem w dorobku Croft, nie stawia jej także w gronie najwybitniejszych autorek dreszczowców. Mimo wszystko uważam, że jest to powieść godna polecenia, m.in. dlatego, że porusza ważny temat depresji poporodowej, który często jest spychany na margines. Skłania do refleksji i pokazuje, że każda historia ma drugie dno. Polecam!