„Jak mogłaś”, Heidi Perks [recenzja przedpremierowa]

jak-moglas-b-iext52954411

Autor: Heidi Perks

Tytuł: Jak mogłaś

Tytuł oryginalny: Now You See Her

Wydawnictwo: Otwarte

Tłumaczenie: Daria Kuczyńska-Szymala

Liczba stron: 364


Najczęściej sprawcami naszego upadku są nasi najlepsi przyjaciele…

Antoine de Saint-Exupéry zwykł mawiać o przyjaciołach, że „są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać”. Od tych, których uważamy za przyjaciół, oczekujemy, że bez względu na wszystko będą trzymać naszą stronę, będą nas wspierać, zwłaszcza wtedy, gdy najbardziej będziemy tego potrzebować. Chcemy mieć pewność, że zawsze możemy na nich polegać, jednocześnie wierząc, że nigdy nas nie zdradzą. Ale nasi przyjaciele są tylko ludźmi, którzy jak każdy z nas popełniają błędy. Niektórych z nich nie sposób wybaczyć…

Charlotte Reynolds wiedzie szczęśliwe życie, o jakim zawsze marzyła. W zakończonym małżeństwie wprawdzie jej się nie układało, ale ma cudowne dzieci, piękny dom, pokaźny majątek i zaufaną przyjaciółkę. Gdy pewnego dnia Harriet Hodder prosi ją, by zaopiekowała się jej czteroletnią córką, Charlotte jest wniebowzięta. Wreszcie będzie mogła odwdzięczyć się przyjaciółce za to, że zawsze może na niej polegać. Opieka nad dzieckiem koleżanki to rutynowe zajęcie, ale los sprawi, że ani Charlotte, ani Harriet nie zapomną tego dnia do końca życia.

Na szkolnym festynie, na który Charlotte zabiera dzieci, kobieta szuka chwili wytchnienia od wrzasków, kaprysów i kłótni maluchów. Choć na chwilę chciałaby się wyciszyć i usłyszeć własne myśli. Nie wie, jak wysoką cenę przyjdzie jej zapłacić za kilka minut beztroskiego relaksu. Wkrótce odkrywa przerażającą prawdę: Alice zniknęła. Uciekła albo została porwana. Kobieta może przysiąc, że spuściła małą z oka ledwie na chwilę, że dziewczynka cały czas bawiła się z innymi dziećmi. Przecież dbała o nią jak o własne dziecko! Ale nikt jej nie wierzy. Zrozpaczona Harriet winą za nieszczęście obarcza Charlotte. To samo robią media, znajomi i prowadzący śledztwo policjanci. Charlotte i Harriet od lat uważają się za najlepsze przyjaciółki, ale ich przyjaźń zostanie wystawiona na ciężką próbę. Czy zdoła przetrwać ten trudny czas, a mała Alice cała i zdrowa powróci do domu?

Po takim opisie pewnie Was nie zaskoczę, stwierdzając, że Jak mogłaś to książka, pod którą spokojnie mogłaby się podpisać B.A. Paris (Za zamkniętymi drzwiami, Na skraju załamania) lub Shari Lapena (Nieznajoma w domu, Para zza ściany). W powieści Heidi Perks bez trudu można odnaleźć elementy charakterystyczne dla thrillerów wspomnianych autorek. Małżeństwo, zniknięcie dziecka, kłopoty z pamięcią, mroczne sekrety, sieć kłamstw i niedopowiedzeń, narracja z podziałem na „teraz” i „wcześniej” to tylko te najbardziej oczywiste. Książka Perks z pewnością nie jest oryginalna (ale cóż to za zarzut w dzisiejszych czasach, gdy rynek zalewają tony podobnych thrillerów?), brakuje jej również napięcia, które zwykła serwować swoim czytelnikom B.A. Paris, momentami jest nieco przewidywalnie, ale to bez wątpienia lektura wciągająca. Czytelnik siada, zaczyna czytać i… aż do samego końca nie chce przestać. W opowiadane historie – tak, mamy tu dwie równorzędne opowieści: tę z perspektywy Charlotte oraz tę z punktu widzenia Harriet – bardzo łatwo się wczuć. Nic więc dziwnego, że z zapartym tchem śledziłam losy bohaterów, współczując zarówno Harriet, jak i Charlotte. Perks udało się sprawić, że jej powieść mocno oddziałuje na emocje czytającego. Oczami wyobraźni niemal widziałam, jak Charlotte z przerażeniem graniczącym z obłędem miota się po szkolnym boisku, na którym zorganizowano festyn, w poszukiwaniu blondyneczki w czerwonej sukience, za którą była przecież odpowiedzialna. Chwilę później dosłownie każdym nerwem czułam rozpacz Harriet, która po raz pierwszy w życiu powierzyła komuś opiekę nad ukochaną córeczką i akurat wtedy doszło do nieszczęścia. Tak, Heidi Perks z pewnością nas nie oszczędza! Ale to dobrze – o to właśnie w literaturze chodzi. Dobra książka ma grać na naszych emocjach.

1532039006749.jpg

W swojej powieści brytyjska pisarka skupia się przede wszystkim na śledztwie mającym na celu sprowadzenie do domu zaginionej dziewczynki, ale tematem, który wyraźnie wysuwa się na pierwszy plan wydaje się kobieca przyjaźń. Ile potrafi znieść? Czy najlepsze przyjaciółki mogą stać się najgorszymi wrogami? Czy są przewinienia, których nie wybacza się nawet najbliższej przyjaciółce? Thriller Jak mogłaś prócz tego, że jest porządnym dreszczowcem, skłania czytelnika do refleksji, do postawienia się w sytuacji jednej z przyjaciółek. Bezwiednie zaczynamy się zastanawiać, jak byśmy się zachowały w sytuacji Harriet, której ukochane dziecko zaginęło z winy jej przyjaciółki. Z drugiej strony wczuwamy się w położenie obwinianej przez cały świat Charlotte, której bez wahania przypięto łatkę nieodpowiedzialnej matki, dostrzegając jej ból i cierpienie.

Jak mogłaś to kolejna opowieść o tym, że pozory czasem mylą, a ludzie, o których rzekomo wiemy wszystko, często skrywają wielkie tajemnice. To książka posiadająca elementy właściwe solidnemu thrillerowi z gatunku domestic noir, która wciąga, mami i pochłania czytelnika bez reszty. Autorka umiejętnie żongluje kłamstwami i półprawdami, stawiając czytelnika w sytuacji, w której ten nie wie, komu i w co powinien wierzyć. Ciekawie poprowadzona narracja, nieoczekiwane zwroty akcji, intrygujący bohaterowie to największe plusy thrillera Heidi Perks. Gdyby jeszcze było więcej napięcia i dynamizmu oraz mniej przewidywalności, to mielibyśmy rewelacyjną powieść. A tak mamy bardzo dobrą. Tylko i aż. Polecam. Fani gatunku nie będą rozczarowani.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Otwartemu.

logotyp_otwarte

3 myśli w temacie “„Jak mogłaś”, Heidi Perks [recenzja przedpremierowa]

  1. „Jak mogłaś” to faktycznie jedna z tych książek, które mają w sobie to coś, co sprawia, że chce się czytać je dalej i dalej. Aż do samego końca. Choć fabuła bazuje na dość znanych motywach to autorka gwarantuje niemało emocji, a przecież o to chodzi. Polecamy!

    Polubienie

Dodaj komentarz