„Nic o mnie nie wiesz”, E.G. Scott [recenzja]

marketing_front

Autor: E.G. Scott

Tytuł: Nic o mnie nie wiesz

Tytuł oryginalny: The Woman Inside

Wydawnictwo: Muza

Tłumaczenie: Jacek Żuławnik

Liczba stron: 448


Bezlitosne opinie zagranicznych czytelników, niskie oceny w serwisie Goodreads.com i kolejne na pozór idealne małżeństwo, które skrywa mroczne sekrety. Czy taka powieść może okazać się pozytywnym zaskoczeniem i odnieść sukces? Bez wątpienia! A pierwsze recenzje pozwalają wierzyć, że Nic o mnie nie wiesz będzie hitem stycznia. Czemu to zawdzięcza? Zaraz sprawdzimy, ale najpierw powiedzmy coś o fabule 🙂

Rebecca i Paul to kochające się małżeństwo z wieloletnim stażem. Mają przytulny dom w spokojnej okolicy, spełniają się zawodowo i ufają sobie bezgranicznie. Ale wszystko, co dobre, musi się kiedyś skończyć.

Po dwudziestu latach wspólnego życia kłamstwa i tajemnice z wyniszczającą siłą zaczynają trawić ich szczęśliwy związek. Uzależniona od opiatów Rebecca niespodziewanie zostaje zwolniona z pracy, a Paul w ramionach innej kobiety odreagowuje stres po utracie swojej firmy. Rozkoszna przygoda na boku szybko jednak zamienia się w koszmar, bo zazdrosna kochanka z coraz większą zuchwałością prześladuje Paula i jego żonę.

Rebecca w obawie, że mąż chce ją porzucić, obmyśla misterny plan, który ma pokrzyżować mu szyki. Rozpoczyna się nieprzewidywalna i pełna intryg gra, z której nikt nie może wyjść zwycięsko.

Thriller małżeński to mój ulubiony gatunek. Intrygi, kłamstwa, zdrady, a nawet zbrodnie. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że mieszkamy pod jednym dachem z potworem. Współcześni autorzy thrillerów już jakiś czas temu dostrzegli niebezpieczeństwa, jakie niesie za sobą życie w małżeństwie i z upodobaniem akcję swoich powieści zaczęli osadzać wśród czterech ścian. Za zamkniętymi drzwiami. To się podoba i to się sprawdza, a Nic o mnie nie wiesz jest tego kolejnym dowodem.

83516514_184625652726978_7842471301649268736_n

W Nic o mnie nie wiesz E.G. Scott po mistrzowsku prowadzi narrację, choć początek dla czytelnika może być nieco chaotyczny i trudny w odbiorze. Nie będę ukrywać, że pierwszą część czytało mi się ciężko, ale dwie kolejne już zdecydowanie lepiej. Pierwsza część jest wprawdzie intrygująca, gdy wiemy, że coś się wydarzyło, ale jeszcze nie znamy szczegółów, ale ciekawiej zaczyna się robić w części drugiej, gdy dochodzą kolejni narratorzy. Tempo akcji w Nic o mnie nie wiesz jest dość powolne, a Wy pewnie pamiętacie, że ja lubię, gdy akcja pędzi na łeb, na szyję. Myślę jednak, że w tym wypadku to spokojne, mozolne tempo można uznać za atut – dzięki niemu autorzy są w stanie stopniowo budować napięcie. Za ogromną zaletę thrillera Scott uważam również nieprzewidziane zwroty akcji i bardzo zaskakujące zakończenie, które jest doskonałym zwieńczeniem wstrząsającej historii miłości i morderstwa, która udowadnia, że nawet idealne małżeństwa skrywają mroczne sekrety.

Do gustu jedynie nie przypadła mi postać Rebekki – już nie raz pisałam, że nieszczególnie lubię bohaterki uzależnione od leków lub alkoholu albo – co gorsza – od jednego i drugiego. W ostatnim czasie było ich bardzo dużo: Kobieta w oknie, Ona to wie, Dziewczyna z pociągu. Z drugiej strony warto zauważyć, że uzależnienie Rebekki ma wpływ na jej narrację, dzięki czemu nigdy nie możemy być pewni, czy to, co mówi, jest prawdą, czy może tylko wytworem jej wyobraźni. A to w sumie może być zaleta.

Jestem przekonana, że fani powieści: Żona między nami, Na skraju załamania czy Perfekcyjne kłamstwo będą zadowoleni. Co ciekawe, już wiadomo, że na podstawie Nic o mnie nie wiesz wkrótce powstanie serial telewizyjny. Jego realizację powierzono Blumhouse Productions, czyli firmie producenckiej odpowiedzialnej za głośną adaptację Ostrych przedmiotów autorstwa Gillian Flynn.

Nic o mnie nie wiesz to całkiem udany debiut duetu ukrywającego się pod wspólnym pseudonimem E.G. Scott. Ta utrzymana w klimacie domestic noir książka ma wszystko to, co najbardziej cenimy w thrillerach psychologicznych. Intrygi, liczne zwroty akcji i szokujący finał. A to przecież nie wszystko! Polecam.